Nie bez powodu w tytule tego postu poruszyłam bardzo drażliwy temat. Otóż chodzi o „noworoczne postanowienia”. Jedni wierzą w ich moc i już teraz zaczynają spisywać je na kartkach kalendarza, inni z góry zakładają, że nie wytrwają i po tygodniu wrócą do starych nawyków. Ja nigdy nie tworzyłam list noworocznych postanowień, bo z tyłu głowy zawsze wiedziałam, czego pragnę. W tym roku się to zmieni. Dlaczego? Do niedawna sądziłam, że moje cele są zbyt odważne. Jednak ku memu zaskoczeniu większość z nich udało się zrealizować. Nie wiem, czy to kwestia wiary, determinacji, czy wewnętrznej motywacji, ale życie pokazało mi, że można. Naprawdę można!
Jeśli bardzo w coś wierzymy, to naprawdę tak się stanie. Znacie moją historię, porównywalną do bajki o brzydkim kaczątku. Marzenia stanowią moją siłę napędową do działania i dziś większość z nich udało się przełożyć na rzeczywistość. Jednak zostało mi jeszcze jedno postanowienie do zrealizowania i wiem, że Twoje jest na pewno takie samo.
Znam Twoje postanowienie noworoczne!
Rok 2020 nas nie rozpieszcza. Przewartościował nam wiele spraw. Pokazał, że trzeba się cieszyć z małych rzeczy i doceniać możliwości, jakie mamy. Siłownie, baseny, restauracje – wszystko mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Nasze dzieci chodziły codziennie do szkoły, dzięki czemu miałyśmy trochę czasu dla siebie. Mimo wszystko nie doceniałyśmy wygód, których nie miały nasze babcie, gdy były w naszym wieku.
I przyszedł taki 2020 i dał nam wszystkim pstryczka w nos. Wiele z nas siedząc w domu, czy to na kwarantannie (która była na wiosnę), czy na zdalnym nauczaniu, czy po prostu dlatego, że siłownie zostały zamknięte, przybrało parę ładnych kilogramów. Powiem Wam, że i mi się przytyło. Obserwuje moje ciało codziennie. Przyznaję się bez bicia, że widzę zmianę na gorsze.
Zamknięte kluby fitness, brak możliwości wyjazdu i spacery w maseczkach są demotywujące. Pora by zrobić coś dla siebie! Mam 32 lata, dwójkę dzieci i chciałabym, by moja obecna figura była nieco smuklejsza. Wiecie, jak uwielbiam jeść, więc na blogu i Instagramie nieustannie Wam opowiadam, jak żyję i co robię, że nie ważę jeszcze 100 kilo. Moje patenty na chudnięcie bez wyrzeczeń opisałam z przyjaciółką w specjalnym e-booku.
Teraz mam dla Was coś jeszcze lepszego! Prywatnego asystenta, który będzie zawsze przy Tobie. On zrozumie, że czasem lubisz wziąć coś na wynos z restauracji, że pracujesz w ciągu dnia, że masz masę obowiązków i mało czasu dla siebie. Ten prywatny asystent dopasuje się do Twojego trybu życia i wspólnie wejdziecie w rytm, który pomoże Ci podtrzymać motywację i bezboleśnie zmienić złe nawyki. Jedno potknięcie, jeden leniwy dzień, nie przekreśli tego, co do tej pory osiągnęłaś.
Proszę Państwa oto ona – aplikacja Vitalia Holia. Dziś opowiem Wam, dlaczego powinniście zainstalować ją na swoich telefonach 😊.
Zacznijmy od początku. Gdy zainstalowałam aplikację, zadała mi podstawowe i bardzo fajne pytania. Ile ważę, ile mam wzrostu, kiedy się urodziłam oraz co lubię jeść. I najważniejsze: ile chce schudnąć i w jakim czasie. Po chwili Holia obliczyła dzienne zapotrzebowanie kaloryczne, dzięki któremu moja masa ciała będzie spadać.
Sprawdź cenę aplikacji Vitalia Holia >
W aplikacji widzę swój dzienny cel, ilość posiłków, jakie powinnam zjeść, a nawet przepisy ze zdjęciami przygotowania „krok po kroku”. Mogę dowolnie wybierać dania, gdyż aplikacja mieści w sobie ogromną bazę produktów spożywczych z całego świata. Aż 50 tysięcy przepisów! Miłośnik niejedzenia mięsa (taki jak ja) również znajdzie dla siebie masę przepisów. Wystarczy wybrać dietę wegetariańską lub wykluczyć niektóre produkty.
Woda
Wiemy, jak ważne jest picie wody. Aplikacja również to wie i na podstawie naszej masy ciała oblicza dziennie zapotrzebowanie na wodę. Kiedyś nawet zrobiłam Wam wyzwanie z picia wody. Niektóre z Was pisały, że już tylko to sprawiło, że schudły! Co daje nam picie wody? Lepsze funkcjonowanie organizmu, zdrową, nawilżoną i świeższą skórę, prawidłowy metabolizm. Ma to o wiele więcej zalet, ale wymieniłam te, które najbardziej zmotywują Cię do picia. Dlatego od dziś każdą wypitą szklankę wody zapisuj w aplikacji! Na pewno zmobilizuje Cię do działania i na koniec każdego dnia zobaczysz, ile płynów wypiłaś. Ja twierdzę, że woda do funkcjonowania jest nam potrzebna jak olej w silniku. Bez wody nie pojedziemy dalej 😊.
Co nam daje aplikacja?
- Prosty do przyrządzenia jadłospis na cały tydzień – każda potrawa składa się z maksymalnie 5 składników
- Obszerny katalog ćwiczeń i możliwość integracji z aplikacjami sportowymi i smartwatchem
- Listę zakupów pod dany jadłospis (bardzo duża liczba produktów)
- Twojego prywatnego dietetyka, z którym możesz porozmawiać na LiveChat lub przez e-mail
To same suche podstawy, ale zobaczysz, jakie to jest niesamowite wsparcie dla Ciebie. Jaka duża motywacja. Wszystko, czego potrzebujesz, masz pod ręką. W telefonie, w jednej aplikacji. Twój asystent w dążeniu do celu. Nie musisz nieustannie z nim być. Może przygotowujesz się do lata i wakacji, a może czeka Cię ważne wydarzenie np. wesele? Chcesz się czuć lekko i świeżo? Zainstaluj Holię 😊.
Zobacz jak to się zaczęło u mnie:
Wiesz, która funkcja od razu przyciągnęła mój wzrok? Obiad na dwa dni. Zazwyczaj właśnie tak gotuję dla całej rodziny. Prowadzę bardzo intensywny tryb życia, więc jest to bardzo wygodne. Na drugi dzień wystarczy podgrzać i mam o wiele więcej czasu, niżeli musiałabym gotować od początku. Jeśli jesteś mamą, wiesz, o czym mówię. Idealne rozwiązanie dla zapracowanych i zabieganych osób. I to jeszcze nie wszystko! Możesz ustawić selekcję posiłków, które mają Ci się wyświetlać w jadłospisie, pod kątem szybkości ich wykonania. Oczywiście dla mnie im szybciej, tym lepiej 😊. Zobacz:
Kontrola
Matki lubią mieć wszystko pod kontrolą, także i tutaj wszystko będzie zależało od Ciebie. Dieta, woda, ćwiczenia. Będziesz również dostawała powiadomienia, które przypomną Ci o wszystkim. To jest ogromne wsparcie, poczucie zaopiekowania. Nawet jeśli zdarzy Ci się chwila słabości (mam tu na myśli czekoladę) to nie bój się jej wpisać w aplikację. Obliczy ona jej kaloryczność i pokaże Ci, ile jeszcze kalorii możesz zjeść danego dnia, a w przypadku dużej nadwyżki – zaproponuje trening w domu. Tu nikt na Ciebie nie będzie krzyczał. Los leży w Twoich rękach, jednakże aplikacja będzie Cię dyscyplinować i pokaże Ci, że to wszystko nie jest takie trudne.
Po regularnym używaniu aplikacji wykształcisz u siebie nawyki regularnego odżywiania i picia wody. Ona pomoże Ci wystartować, zawsze będzie z Tobą i podpowie Ci najzdrowszy rytm, jaki możesz osiągnąć w swoim życiu, jeśli chodzi o odżywianie i trenowanie.
Motywacja
Vitalia Holia została stworzona, by wspierać nasz zapał w dążeniu do celu i uczyć systematyczności. Już niedługo aplikacja zostanie uzupełniona o specjalny panel motywacyjny do kontroli postępów. Sprawdzimy tam m.in. stopień realizacji celu i liczbę dni, która została do utrwalenia zdrowego nawyku. Wszystko w prostej, przejrzystej formie.
Mogłabym wymienić jeszcze wiele zalet tego rozwiązania. Jednakże jedno jest pewne, po instalacji aplikacji poczujesz, że zrobiłaś dla siebie bardzo dużo. To pierwszy krok na drodze do sukcesu: zdrowszego stylu życia, lepszej sylwetki, zwiększania odporności, czy przeciwdziałania chorobie. Nie musisz się martwić o to, że nie masz pieniędzy na treningi, czy wymyślne posiłki. Tutaj znajdziesz odpowiedni przepis dla siebie, który nie wymaga drogich i trudno dostępnych składników.
Aplikację znajdziesz w App Store (iPhone) oraz w sklepie Google Play (telefony z Androidem). Na początku jednak trzeba wykupić abonament na stronie www.vitaliaholia.pl. Przy zakupie rocznego dostępu, wychodzi 27 zł/mies.
Kliknij tutaj, by zacząć odchudzanie z Vitalia Holia >
Pamiętaj, że dobre życie składa się z właściwych decyzji, a tutaj dzieli Cię od tego zaledwie kilka kliknięć 😊.
Partnerem wpisu jest Vitalia Holia.