To jeden z pierwszych wpisów z naszych ostatnich podróży. Wzięłam dzieciaki, ciocię Nani pod pachę, booking.com jako naszego sprzymierzeńca i wyjechałyśmy. Wieczorem, by nad ranem być już w Wiedniu. Atrakcje, których poszukiwałam miały nie sprzyjać tylko dzieciom, ale również i nam. Lekko, zabawnie i na szybko, by chłopaki się nie znudzili.
Padło na Zoo, gdyż ostatnio te we Wrocławiu(klik) mega im się spodobało. Jesteśmy, wchodzimy, a tam krowy, byki, eeeee, takie rzeczy przecież w Polsce na polach! Nie trzeba żadnego zoo! Ale gdy przekroczyliśmy pewny most z polem widokowym… Zaczęła się magia. Zakochani po uszy zwiedzaliśmy, gubiliśmy się by znów powrócić w to samo miejsce.
Zoo pełne atrakcji, zwierząt, restauracji i niespodzianek. Można zjeść kotleta z kury przy żywych kurach, można zjeść rybę z frytkami obok ryb i pingwinów. Trochę według mnie to mega dziwne, ale większość osób to mięsożercy, więc luz, może ktoś lubi zobaczyć co je? ;)
Wiedeń jest ogromny piękny i niesamowity. W niektórych momentach przypominał mi Paryż, ale jest nieporównywalnie piękniejszy! Ma mnóstwo zabytków, zakamarków i pięknych ulic! Ale zanim zdjęcia z centrum Wiednia, to teraz zerknij na te (tylko) 117 zdjeć z Zoo.
I przyznam szczerze, że nie pokazałam Wam wszystkiego! Chciałam zostawić chociaż połowę na zwiedzanie osobiście. Także jest tam co robić!
Czy wiesz, że wrzucając 1 euro, oraz 2eurocenty do tej maszyny, możesz sobie wygrawerować pamiątkę z zoo? Niesamowite!
Powyżej zmokła kura, niestety spotkał nas deszcz w trakcie zwiedzania ;) Pogoda typowa jak w Polsce.