Close
Close

Brak produktów w koszyku.

Wodospady Kravica – kawałek raju na ziemi

Wodospady Kravica – kawałek raju na ziemi

Wodospady Kravica były naszym przystankiem podczas podróży powrotnej z Chorwacji. Wraca się przez Bośnię i Hercegowine, a one właśnie są tam ulokowane, także wystarczy trochę zboczyć z trasy, by znaleźć się w tak niesamowitym miejscu! Zdjęcia tutaj to pikuś, na żywo natura jest niesamowita. Szum tej wody, wysokość tych wodospadów, coś nieprawdopobnego. Jeśli tak ma wyglądać raj – to ja się piszę! Będę dobrym człowiekiem! ;)

Biada temu jednak kto w Bośni i Hercegowinie użyje internetu, Bośnia niestety nie należy do krajów Unii Europejskiej, a co za tym idzie, ceny internetu są jak w latach 90tych. Masakra! Za samo połączenie się z internetem w drodze do Chorwacji rachunek przyszedł strasznie wysoki! Wracając – już w telefonie włączyłam tryb samolotowy (na szczęście!).

Także od razu napiszę to co najważniejsze – jeśli zamierzacie zaplanować wakacje w tamtym kierunku.

Auto możemy zostawić na bezpłatnym parkingu, następnie należy kupić bilet wstępu. Na wodospady można dojść pieszo, lub podjechać taką ciuchcią:

Na dole przy wodospadzie można zjeść frytki czy hamburgera, jest też oprócz budek z fastfoodami jedna restauracja, byliśmy najedzeni, także nawet nie spoglądałam w stronę menu.

Przepiękna natura plus takie parasolki – nie wygląda to dobrze. Jednakże dobrze, że one tam są – oby tylko nie było ich więcej!

Woda czyściutka, ludzi naprawdę sporo – chociaż jak oglądałam filmiki o tym miejscu na youtube – to bywały momenty, że było ich naprawdę dużo! Na szczęście nasz trip był we wrześniu – także już po sezonie, dlatego myślę, że tych tłumów było mniej.

Na miejscu bardzo dużo ludzi wspinało się na skały wodospadów, by zrobić sobie fajne pamiątkowe zdjęcie. Śmiałam się, że w innych miejscach w Europie na takie wodospady można by tylko sobie z daleka popatrzeć, a tutaj można je było poczuć ‘namacalnie’. Na początku dziwiłam się, że ludzie wspinają się tak wysoko, bez strachu, że mogą się poślizgnąć i zrobić sobie krzywdę. A później pomyślałam, że jak oni to i ja. Pokonałam barierę strachu i bardzo ostrożnie wspięłam tyłek na skałę – co mogliście zobaczyć na buubowym instagramie:

 

By wejść – poszło gładko, gorzej z zejściem ;)

Zapraszam Was na resztę zdjęć, miejsce naprawdę niesamowite – a zdjęcia nie robią tak dużego wrażenia, jak na żywo. Chłopcy nie chcieli stamtąd odjeżdżać! Nieustannie pytali tylko czy zaraz tam wrócimy! ;)

Close