Wycieczka do Paryża była rocznicowym prezentem/pomysłem od mojego męża, na naszą 8 rocznicę ślubu. Miała być niespodzianka, miało być wyjątkowo i romantycznie. Jednakże ja – w gorącej wodzie kąpana wydusiłam z niego informacje o tej niespodziance o wiele wcześniej. I dobrze! Bo zanim wynalazłam weekend, który będzie dogodny dla mnie czasowo, to minęło trochę czasu. Natłok pracy, obowiązków, opieka nad dziećmi i sprawy domowe, to już nie to samo co sprawy narzeczeńskie, bez dzieci, bez domu, stosu rachunków i miniproblemów dnia codziennego.
Także jak w końcu się udało zaklepać termin, to było już z górki… No prawie, a jak było pisałam o tym TUTAJ i TU(klik).
Wielu z Was pytało się czy wybraliśmy wycieczkę zorganizowaną. Po pierwsze, mieliśmy tylko dwa dni, niestety takich krótkich wycieczek raczej nie ma… Po drugie taka wycieczka wymuszałaby na nas poruszanie się razem z nią, a to w końcu nasza rocznica, miały być romantyczne chwile, a nie wojaż z językiem na brodzie razem za wycieczkową grupą. Po drugie, wycieczki zorganizowane są dosyć droższe, oczywiście ma to swoje zalety, ale chcieliśmy krótko i niedrogo. Chociaż przyznam, że w Paryżu jest tak drogo, jakby pieniądze rosły na drzewach.
Zaletą wycieczki zorganizowanej byłoby między innymi to, co nam się nie udało, bo nagliłby nas czas. Mogliśmy spokojnie wejść na Wieżę Eiffla, a tak odstraszyła nas kolejka, w której zapewne stałoby się pół dnia.
Bilety lotnicze można już kupić od 300zł za osobę w jedną stronę, w aplikacjach w telefonie, bądź przez internet. Jednak jak już lecą dwie osoby, to trzeba to pomnożyć razy 4 (bo przecież podróż w dwie strony). Niestety nie zostaliśmy za pierwszym zarazem wpuszczeni, co już opisywałam, więc wydatek nam się podwoił. Oczywiście staramy się o zwrot kosztów, ale zobaczymy jak to będzie. Hotel znaleźliśmy na booking.com, zaledwie 700m od wieży. Do hotelu dostaliśmy się metrem, którego stacja znajdowała się zaraz przy lotnisku. Wszystkie stacje metra nazywają się bardzo intuicyjnie. Chcemy się dostać do wieży? Wysiadamy na stacji o takiej nazwie.
Ze stacji Eiffla Tower doszliśmy na piechotę do hotelu podziwiając widoki. Korzystaliśmy z google maps, także wszystko bez problemu!
Niestety jedynym problemem byli uchodźcy, którzy z rozpaczą chcąc zarobić parę groszy narzucali się to ze sprzedażą parasolek, pamiątek, czy nawet wróżbą! Jeden z panów nie wiadomego pochodzenia zaczął mi coś obwiązywać wokół ręki i palca, zanim się wyrwałam poczułam ból. Nawet policja jeżdżąca na rowerach, czy wojsko z karabinami nie sprawiało, że czułam się bezpiecznie. Ten widok sprawiał, że na moich plecach występowały ciarki grozy.
Także nie wiem co nam rodzicom odbiło by tam pojechać, i zostawić w domu malutkie dzieci, szczególnie że dwa dni później w Paryżu był zamach! Ale czułam że to ostatnia chwila, bo z bezpieczeństwem jest coraz gorzej. Także miejsce na mapie mamy odhaczone!
Osobiście dla mnie najciężej było się spakować na dwa dni, tylko w bagaż podręczny. Walizki oczywiście wchodziły w grę, ale jako osoby poruszające się pieszo i metrem, nie chcieliśmy ich ze sobą ciągnąć. Aparat fotograficzny to przecież połowa mojego plecaka! Następnie przybory higieniczne, portfel, i sukienka na następny dzień (ta, która jest na zdjęciach).
Moje najwygodniejsze buty okazały się, że są w stanie po kilku kilometrach zrobić mi odciski, niestety zapasowe nie zmieściły się, także trochę bolało.
Ogólnie gdyby nie spóźnienie na lot wyjazd uważam za udany, było warto! Choć był stres, nerwy, ale to co widziałam, to moje! Było niesamowicie!
Kapelusz i plecak – sklep Bijou Brigitte
Buty – Deezee
Sukienka – Zara