Od zawsze lubiłam wyglądać kobieco, jednak rola mamy temu nie sprzyjała. Na płaskim obuwiu czuję się nie do końca tak, jakbym chciała. Uwielbiam eleganckie ubrania z takim mini pazurem, mocne ciemne kolory, przełamywane bielą (chociaż to rzadziej) oraz mega wysokie buty. Nawet kupując je wybieram tylko takie które oscylują w okolicach 12 cm. Wierzcie mi lub nie, ale da się do tego przyzwyczaić.
Także na rocznicę ślubu wiedziałam od razu co założę, wyszykowałam się szybciej niż poślubiony. Przezroczysta spódnica maxi z HMu, najnowsza kolekcja Coachella, oraz pod spodem mini z serii basic. Kurtkę już znacie – Stradivalius, a pod kurtką zwykła czarna bokserka. Buty oczywiście Deezee.
Co sądzicie? Ubrałybyście się tak na kolację z mężem?