Close
Close

Brak produktów w koszyku.

Pociążowe kilogramy? A sio!!! no i samo się nie zrobi…

Pociążowe kilogramy? A sio!!! no i samo się nie zrobi…

[fb_button]

O tym jak można iść przez życie bez tłuszczu na tyłku.

 

Tysiąc razy odkąd drugi potomek się narodził, brałam sprawy w swoje ręce. A raczej swój tłuszcz. Albo wychodziło, albo nie wychodziło, albo się jakiś dobry obiad ciepły trafił i wszystko szlag trafił. Stwierdziłam, że siedząc z dziećmi w domu też się nie da. Bo gdy ćwiczysz to jeden z drugim uwieszają się na Ciebie, albo Twój miękki brzuch jest najlepszą poduszką do skakania w domu ever.

Gdy robiłam wypad nogi do tyłu według wskazań Ewy Chodakowskiej lub gapiąc się na dupkę Mel B, jeden delikwent z drugim potrafił mi się na owej nodze zawiesić. Nogą niestety nie dało się poruszać, a ciśnienie skakało wzwyż. Napociłam się na samą myśl, że nie dam rady z nimi ćwiczyć i stwierdzałam, że skoro się spociłam to na pewno schudłam. Nie pomagały groźby i proszenia, nie pomagał nawet Tatko, bo działania interwencji dawały efekty tylko przez minutkę.

Też jak Ty przechodzę obecnie przez okres gdzie moje dzieci chodzą spać koło 23 zero zero. Walczę z tym jak mogę, ale zazwyczaj podczas takich walk sama potrafię polegnąć. Zmuszam się tylko by wstać i umyć zęby. Chociaż tyle dobrego.

Więc nici z ćwiczeń zaraz po tym jak dzieci pójdą spać. Nici z ćwiczeń z dziećmi. Albo oddać dzieci, albo iść z tego domu. Jedno dziecko przedszkole przyjęło, drugiego nie chcieli, a tam gdzie chcieli to nie chciałam oddać. Z pomocą przyszła Ciocia jedna, później druga i tak oto ja zaczęłam pracować i wracać do poprzedniego życia.

Zaczęłam wstawać wcześniej, jednym okiem chełpiłam łuk kawy, drugim budziłam dzieci. Przyjeżdżała ciocia, starszego zgarniałam do przedszkola. Następnie siłownia i praca. I mówię Wam! To był strzał w 10tkę.

Muzyka, ja sam na sam ze sobą i sprzętem (i przystojniakami na linii frontu).

 

SIŁOWNIA

Jesteś sam na sam z całą sobą. Masz swój czas dla siebie i na tysiąc Twoich myśli. Zacznij małymi krokami i pamiętaj, że samo się nie zrobi. Każdego dnia zwiększaj częstotliwość ćwiczeń. Pamiętaj, że siłownia to nie tylko ćwiczenia i endorfiny, to ogromna szansa na polepszenie Twojego stanu umysłu i macierzyństwa. Nie będę już wspominać o Twojej jędrnej pupie, która po kilku treningach magicznie się uniesie do góry. Nie będę wspominać o wielu przystojnych mężczyznach, którzy wydają z siebie niebywałe dźwięki. Musiałam zakrywać się gazetą by nikt nie widział jak parskam śmiechem, lub szybciej biec na bieżni by o tym nie myśleć.

 

DIETA

Jak pisałam, jak zdarzał się ciepły obiad, to czułam, że wszystko zaprzepaszczone i znów jestem grubasem! Mój błąd! Obiad to obiad, trzeba zjeść tylko pół ziemniaka mniej, deser odstawić w kąt i poćwiczyć więcej. Jeśli chodzi o smaczki jakie się ostatnio dowiedziałam, to to, że mleko do kawy to zło. Nabiał odkłada nam się w grubszą skórę i tak zwaną oponkę! Odstawiamy nabiał (choć zabij mnie, nie odstawię mleka do kawy) i jemy więcej warzyw.

 

JEST TRUDNO

I będzie jeszcze bardziej, nikt nie powiedział, że będzie lekko! Ale każdego dnia zaczniesz czuć efekty i zaczniesz oddychać coraz głębiej i czuć coraz więcej szczęśliwości.

 

ĆWICZENIA

Nie będę Ci owijać w bawełnę – dam Ci dobrą radę. Na pierwszy raz weź sobie trenera personalnego. Zrobi Ci analizę składu ciała, doradzi dietę. Pokaże jak ćwiczyć. Każdego dnia na inne partie ciała.

Osobiście u mnie to wygląda tak, że robię 10-15 minut rozgrzewki na urządzeniach aerobowych. Następnie, jeśli jest dzień dolnych partii ciała, to robię na trzech wybranych urządzeniach ‘nogi’. Każde urządzenie 3 partie po 15 powtórzeń na maksymalnym (jakie dam radę udźwignąć jednocześnie nie stękając) obciążeniu.

Na koniec zawsze Cardio. 40 minut.

Tak – potrzebujesz trenera.

 

SUPLEMETNY

Supli – oj i tego mi było dane się nałykać. Czy polecam? Sama nie wiem. Tabletki przedtreningowe, które powinny dawać kopa, mi przyniosły… depresję. Owszem brałam według zaleceń na opakowaniu, owszem miałam energię do działania i jak nie ćwiczyłam to rozsadzała mnie energia, i musiałam jak gdyby wszystko wyćwiczyć, ale gdy tylko wracałam do domu, to świat był taki zły i okropny i chciało mi się ryczeć. Poprawę zauważyłam po odstawieniu magicznych napędzaczy.

BCAA – Aminokwasy. Ponoć dobre dla naszych mięśni. Ktoś mi wcisnął proszek o smaku cytryny, przez gardło nie przechodzi! Inne smaki są jak najbardziej na plus.

BIAŁKO – uwielbiam. Dodaję miarkę do codziennej śniadaniowej owsianki i pożeram ją ze smakiem.

Podsumowując sama wyczuj, bądź skonsultuj się z trenerem, czy potrzebujesz suplementy. Jeśli chodzi o moją osobę, to był jednorazowy wyskok/zakup i chyba tego nie powtórzę.

 

EFEKTY

Waga podczas pierwszych treningów spadała natychmiastowo.

Teraz na razie wszystko stoi w miejscu, ponoć jest taki moment, nie można się poddawać. Można chudnąć, a waga może stać w miejscu, bo mięśnie ważą więcej niż tkanka tłuszczowa.

 

DBAJ O SIEBIE

W całym tym macierzyństwie i dbaniu o dzieci zawsze stawiaj siebie na piedestale. Bo jeśli Ty będziesz szczęśliwa, to one jeszcze bardziej. Dbaj o siebie – bo TO JEST NAJCENNIEJSZE.

Wiesz o czym mówię, nie gnaj rozpaczliwie na siłownię, rób to z przyjemnością. Jeśli masz głodować i się dręczyć, że zjadłaś cukierka, to po prostu tego nie rób. Zjedz cukierka, następnego dnia zjedz tylko pół, a jeszcze następnego zjedz kawałek zielonej papryki. Zamknij oczy i zmierz na szali co jest w życiu ważne. Ja doskonale wiem – dzieci. Ale bez Ciebie, dobrej Ciebie, one nie będą miały wszystkiego i nie zajdą tam gdzie trzeba. Masz już swoją bazę – rodzinę, teraz dbaj o wszystko w szczegółach. Zacznij od siebie. Od najcenniejszego w tym domu.

 

 

 

 

Pssst! Wiesz jaki komentarz ostatni usłyszałam? Od tyły bym Cię nie poznał – ahahahahaha ;D

page

 

Close