Wykarmiłam dziecko małymi piersiami. Bardzo MAŁYMI. Ten post jest dosyć wstydliwy i długo się zastanawiałam czy go nie napisać, ale w końcu stwierdziłam, że na pewno jest jakiś odsetek kobiet, które żyły w stresie tak jak ja. Czy da się karmić? Czy będzie pokarm? I tak dalej…
Zawsze miałam małe piersi, które po prostu w pewnym okresie przestały rosnąć. Myślałam o tym tysiące razy. Czemu nie są jak u innych kobiet? Mimo, że w rodzinie wszystkie kobiety natura obdarzyła, to o mnie chyba zapomniała. Podejrzewałam nawet, że ktoś rzucił na mnie jakiś czar lub urok? Bo gdzie takie biodra bez piersi? Moja ciocia miała nawet pewne przysłowie, którego nie chciałam pisać, ale przecież potrzeba troszkę humoru dla tej historii. Otóż przysłowie brzmi, że ze mnie jest:
‘Dziewczyna śląska, w biodrach szeroka, w barach wąska’
I tak sobie żyłam, bez moich piersi, aż przyszła ciąża, pełna obaw. Karmić chciałam, i to bardzo, ze względu na dobra dziecka. Ale dlaczego pełna obaw? A dlatego, że dużo osób mnie zapewniało, że podczas ciąży piersi urosną jak szalone. Nic z tego. Nie urosły. No i gdzie te mleko ma się zmieścić?
Zrobiłam rozeznanie, przeczytałam Internety, otóż było tak, że wiele kobiet z małymi piersiami wykarmiło swoje dziecię, ale też były takie co nie dały rady, ale uwaga, było tak samo z kobietami, które miały większe piersi. Okazuje się, że nasze piersi to tkanka gruczołowa i tłuszczowa, większe piersi mają więcej tej drugiej. Karmienie zależy od tkanki gruczołowej.
Pokarm wytwarza się głównie podczas ssania, dlatego tak ważna jest tkanka gruczołowa, tkanka tłuszczowa nie ma tu nic do rzeczy. Oczywiście najważniejsze jest częste przystawianie maluszka, i dobre nastawienie, abyśmy miały ten pokarm.
Z tego co zauważyłam technicznie wygodniej jest karmić kobietom z większymi piersiami, ale ja jakoś sobie poradziłam. Musiałam się nauczyć wyginać w różne strony, aby było wygodnie dla mnie i dla malca.
Podsumowując:
Technicznie przy małych piersiach możemy mieć problemy, ale na pewno dojdziemy do wprawy, plusem jest to, że mała pierś nie zasłania noska dziecka.
Rozmiar piersi nie ma wpływu na to czy będziemy mieć pokarm.
Ja ku zdumieniu moich bliskich wykarmiłam dzidzię, zaraz mija 6 mscy, myślę już po mału o odstawieniu go (ale o tym osobny post). Na początku były trudności, o których czytałyście TU, ale z dnia na dzień byłam coraz wytrwalsza, aż w końcu weszło nam to w krew, i udało się dojść do normalnego rytmu karmienia. Były momenty kryzysowe, ale najważniejsze dla nas było częste przystawianie – pobudzanie laktacji.
Drogie Przyszłe Mamy, nie martwcie się i nie zważajcie na rozmiar swoich piersi, jak to robiłam ja. Jest to niepotrzebny stres, swoje myśli możemy zająć innymi sprawami, np. wyprawką dla dziecka.
A mamy, które już wykarmiły swoje dzieci, może mogą się wypowiedzieć w tej kwestii?