Salon to serce naszego domu. Zbieramy się tu każdego wieczoru wszyscy razem, chłopaki albo się biją, albo chcą oglądać ‘ijo ijo’. Nikt nie korzysta wieczorami z jadalnianego przepięknego stołu, tylko wszyscy gnieździmy się wokół małego, dziecięcego stolika. Jemy, śmiejemy się, rysujemy. Buba ostatnio pokochał malowanie farbami. Zastanawiam się nad zakupem sztalugi.
Wszystko jest pięknie, funkcjonalnie, tylko jest jeden szkopuł. To nie ma wyglądu! Marzy mi się coś fotogenicznego, coś czego nie powstydzę się Wam pokazywać ‘w tle’ przy okazji nowych wpisów. Pewnie już nie raz wypatrzyłyście kominek na naszym Instagramie(klik), ale całości jako takiej PRZED nie pokazywałam. Piszę tu słowo ‘przed’, gdyż czekają nas zmiany. Mieszkamy tu trzy lata, a dom jest pełen niedoróbek, które mnie wkurzają. Czasem mam ochotę zbudować nowy, a ten sprzedać i o nim zapomnieć. Ale to tylko w trakcie PMSu, kobiety doskonale znają ten stan. Dlatego gdy jestem opanowana i nie w trakcie tych dni, rozmyślam co by można tu zmienić…
Stare kanapy posiadają magiczną moc usypiania, są tak wygodne, że każdy od razu robi się śpiący gdy na nich przyklapnie. Nie posiadają funkcji spania, ale posiadają magiczny przycisk, który sprawia, że oparcie się osuwa, a pod nasze nogi wyjeżdża dół kanapy, który daje im odprężenie. W środku również mają schowany magiczny stoliczek/bar. Są bardzo funkcjonalne, ale niestety są niezbyt urodziwe. Marzy mi się rogówka o podobnych funkcjach, która naszą dużą przestrzeń na dole podzieli na dwie strefy, i sprawi, że salon będzie wyglądał bardziej intymnie. Tylko czym mam się kierować? Czy dopasować do kominka styl loftowy? Czy kierować się kobiecym zmysłem i wybrać słodko różowe salony rodem z pinterest.
Doradźcie!!!!
A poniżej moje upatrzone z Pinterest (TUTAJ <- klik do moich tablic)