– Na pewno będzie znakomitym lekarzem!
– Powinien być piłkarzem! I to znanym! Taki to pobiega za piłką raz na jakiś czas i ile pieniędzy zarabia!
– Powinien być milionerem! Mieć kupę kasy i wybudować staruszkom nowy dom!
– A mój syn to na pewno będzie architektem, ma taki matematyczny zmysł!
– Chce być fryzjerem?! Ja mu dam, przecież to nijaka praca bez perspektyw! W dodatku cały dzień na nogach!
Pisząc te wyrwane z kontekstu dialogi, widziałam w swej głowie matki siedzące na brzegu piaskownicy, jak kury na grzędzie, przekomarzające się kim będą ich dzieci w przyszłości. Dodam, że za ich plecami, dzieci jadły piasek i biły się o łopatkę i wiaderko.
Nie mam nic przeciwko, trzeba marzyć, marzyć jak najczęściej, ale budowanie drogi i nakazanie jednego kierunku małemu dziecku, które jest jeszcze w pieluszkach, uważam za coś dziwnego i przekraczającego granice.
Oczywiście uśmiałam się z poważnych min matek, i zapuściłam wodzę fantazji o tym, kim moje dzieci chciałyby zostać w przyszłości.
Zapytałam nawet mojego trzylatka, co by chciał robić w przyszłości, usłyszałam kilka odpowiedzi:
-chciałby być Olim, (czyli być jak swój młodszy braciszek)
-chciałby być duzi jak mama i tata,
-chciałby robić rzenski na ocka jak mama,
– chciałby piju kafkę każdego dnia,
-chciałby jechać ijoo ijoooo,
Marzenia nawet trzylatka są marzeniami i nie zamierzam ich korygować, ani wyśmiewać. Nie zamierzam mu mówić, a może być chciał zostać lekarzem i ratować życie ludzi? Choć nie powiem, kiedyś już pisałam, że to jest jedno z moich najskrytszych marzeń, którego nigdy moim dzieciom nie wyjawię. A jeszcze im się zamyśli zadowalać matkę, zamiast iść w kierunku, który sobie obrali. Jeśli Buba będzie chciał zwiedzić pół świata, niech to robi, a my ze Staruszkiem (na pewno za te kilka lat będziemy się tak tytułowali), pomożemy mu jak tylko się da!
Uważam, że każde marzenie jest jak kwiatuszek w małym człowieku. Podlewanie i pielęgnacja tego kwiatuszka sprawią, że wyrośnie i będzie pięknie kwitł. Natomiast wyśmiewanie, bądź szok ze strony rodziców i słowa co ty gadasz, chcesz być astronautą?! Przecież to niemożliwe, nie da rady, wiesz ile to pieniędzy kosztuje?! Na pewno nie w tym życiu! – są szyderstwem, postawieniem do pionu (a takie są właśnie marzenia! Zdarzają się i takie nierealne!). Takie słowa sprawiają, że ten kwiatuszek może zwiędnąć, czasem po prostu ze smutku i rozczarowania dziecka na reakcję rodziców, i niepielęgnowany umrze, i nie będzie rósł ku górze.
Chociaż o tym księżycu i astronaucie opowiem Ci jedną anegdotę, którą wyczytałam dawno temu w sieci. Nie zgadniesz jakie pierwsze słowa wypowiedział Neil Armstrong – człowiek, który po raz pierwszy stanął na księżycu. Oprócz słów: to mały krok dla człowieka, a wielki krok dla ludzkości, powiedział jeszcze: Powodzenia Panie Górsky. Po powrocie na Ziemię, zapytano astronautę, dlaczego akurat właśnie wypowiedział te słowa. Otóż gdy był małym chłopcem, jego piłka wpadła do ogródka sąsiadów, akurat się kłócili. O takie no wiesz, łóżkowe sprawy, których chyba nie wypada ich przytaczać na blogu parentingowym. Ale sąsiadka wykrzyczała do swojego męża: Zrobię Ci ***** jak chłopak sąsiadów postawi nogę na księżycu!
Także Droga Mamo, Drogi Tato, masz teraz niepowtarzalną okazję, by pielęgnować małe marzenia swoich dzieci! Nie śmiej się z żadnego, a każde pielęgnuj. Z jednej strony jest to taka prosta sprawa, a z drugiej ciężki orzech do zgryzienia. Zobacz co masz pod swoimi skrzydłami – małą plastelinę, z której możesz uformować dużego i bardzo pewnego siebie człowieka.
Człowieka, który marzy i ma rodziców, którzy pomogą mu te marzenia spełniać.
Jako mała dziewczynka (mała?! Z 13 lat miałam!) marzyłam by nauczyć się gry na gitarze. Niestety obecna sytuacja nie pozwalała nam na wydatek w postaci korepetycji, bo gitarę jakoś zdobyłam ;)
Teraz możesz trochę więcej. Jeśli masz więcej niż jedno dziecko, i jeśli trochę postarałeś się Rodzicu, w tym roku na przełomie kwietnia, wypełniając pewne papierki, to na pewno Twoje konto 10tego dnia każdego miesiąca, wzbogaca się o pewną sumkę dla Twoich dzieci. Nie zmarnuj tego, pomyśl o przyszłości i zerknij czym są obligacje(KLIK!!!).
To jest na pewno jedna z fajnych rzeczy, którą możesz poczynić, by za kilkanaście lat wesprzeć swoje dziecko w pięknej drodze jaką jest życie.