Ojjj jestem ogromnym żarłokiem, naprawdę. W ciąży kontrolowałam się by zdrowo jeść, ale ostatni tydzień chciałam sobie pofolgować. Były dni gdzie na obiad jadłam pizze, a wieczorem Mc, kto ze mną był ten wie ile pochłaniałam jedzenia. Ale chciałam nadrobić przed karmieniem piersią. Wiem że to ważny okres dla maluszka, staram się jeść regularnie ryby, unikać przypraw, makarony tylko pełnoziarniste, kurczak tylko pierś, chleby najzdrowsze i tak dalej.
Dziś właśnie makaron pełnoziarnisty, pierś, śmietanka, szpinak, pomidorki. Na szczęście nasz Bubuś nie ma uczulenia na nabiał, więc moja dieta jest bogatsza niż niektórych matek, wtedy bym chyba umarła, bo przecież kocham jeść jak mój Bubuś. Może też troszkę jestem temu winna, gdyż niedawno w DDTVN słyszałam, że dzieci takich matek (jak ja) są mocniej żarłoczne. Nie wiem ile w tym prawdy, ale lepsze to niż niejadek. Prawda? :-)