10 urodziny Kubusia są dla mnie przełomowym momentem. Chwilę po jego narodzinach padła decyzja o założeniu bloga. Do dziś moje działania wokół mojego życia zawodowego kręcą się w okolicy bloga i tworzonych przeze mnie social mediów. Moja droga zawodowa rozwijała się dzięki mojemu macierzyństwu.
Gdy słyszę, że dzieci mogą być przeszkodą w rozwoju pukam się w głowę – w moim przypadku było całkowicie inaczej! To dzieci sprawiają, że nam się chce. Dzieci sprawiają, że mamy dla kogo żyć. Dla kogo się rozwijać. Mamy o kogo dbać. I to jest wspaniałe! Moi chłopcy to mój motor napędowy – gdyby nie oni już bym się dawno poddała.
Przed urodzinami zorganizowaliśmy party w Strefie Wysokich Lotów w Białymstoku. Tort upiekłam sama. Było wspaniale! Dzień urodzin przypadł na niedzielę. Gdy Kuba się dowiedział, że musi iść z nami do Koscioła (a uczęszczamy często ze względu na zbliżającą się Komunię Św.) to powiedział, że to są jego najgorsze urodziny ever! ;)