Przygotuj się, teraz otworzę Ci oczy, obnażę wszystko o czym mówisz, co robisz, jaka jesteś i nawet sobie nie zdajesz z tego sprawy. Ten wpis da Ci rzadki wgląd w umysły ludzi, którzy nas postrzegają. Nas – matki, matki malutkich dzieci, które zabierają nam czas, rozsądek i kawał życia.
Moja metoda zbierania informacji do tego wpisu to dobrze mi znana autopsja. Dlatego każdy punkt poprę doświadczeniem, gwarantuję Ci, że też się na tym złapiesz, a na koniec przyznasz mi rację!
- Pięty, na pewno spróbujesz je teraz dotknąć, no może nie są najmocniej szorstkie, bo przed nocą sylwestrową wybrałaś się do kosmetyczki. Ale czujesz już co rano ten opór, kiedy nakładasz swoje najgrubsze skarpety z szuflady, bo przecież jest minus dwadzieścia na zewnątrz. Założę się, że skarpety są w śnieżynki, a przy Twojej kostce zwisają dwa pompony. Niebywale seksowne.
- Lakier do paznokci, bądź jego brak. O długości paznokci nie wspomnę, czasem zdarzało mi się spod nich wydłubać dziwną zieloną konsystencję, kiedy jeszcze nie opanowałam obsługi mokrych chusteczek do perfekcji.
- Dziecinność. Posłuchaj siebie, w rozmowie z mężem, przyjaciółką, ekspedientką w sklepie, czy zdarza Ci się mówić ,naprawdę?’, ‘och jak pięknie to zrobiłaś/łeś!’, oczywiście z intonacją jakbyś mówiła do dziecka. I wcale nie dziwi Cię mina osoby do której to powiedziałaś, bo mówisz tak do wszystkich, wszyscy się dziwią, ale Ty tego nie zauważasz, bo przecież każdy tak reaguje…
- Bezpośredniość. Moi znajomi nie dali rady mnie słuchać, jak im opowiadałam jak mimo to, że wyszorowałam rękę bo zmienianiu pampersa, wydaje mi się, że ona śmierdzi kupą. Opowiadam, że mi śmierdzi, że szorowałam, ale nadal śmierdzi. Mówię powąchaj Marta, a ona na to, że nic nie czuje, i żebym tak tego nie demonstrowała, bo nikt mi nie będzie chciał podać ręki.
- Bezpośredniość razy dwa. Ciebie nie dziwi rozmowa z drugą matką, o tym że zapierasz spodnie (gdy wyszło coś bokiem z pieluchy) przed wrzuceniem ich do pralki, żeby wszystko nie prało się razem z cząstkami kupy. Większość społeczeństwa uważa, że to odkrycie ameryki, ale dlaczego masz o tym gadać? W dodatku publicznie!
- Bezpośredniość razy trzy. Przychodzą sąsiedzi, dzieciaci i tacy nie posiadający dzieci. A Wy babki – matki, rozmawiacie o 6 tygodniowym krwawieniu po porodzie, o mięsku wystającym ze szwów po cesarce, o konsystencji kupy, o odparzonej dupie, to wszystko opowiadacie między jednym kęsem, a drugim zielonej sałatki w towarzystwie niczego nie spodziewających się mężczyzn. Normalka.
- Nieużyteczność. W oczach swojego męża taka zatyrana, zapracowana po uszy, i po pachi w kupie, zmęczona na koniec dnia, jesteś po prostu nieużyteczna. Żal mu jest się do Ciebie dobierać, dlatego idzie spać. A mężczyzna też czasem czegoś w życiu potrzebuje.
- Gadulstwo. Rozmawiamy wciąż o nich, o naszych dzieciach. Ileż to razy będąc samotnym osobnikiem na wojażach (no dobra, tylko dwa lub trzy, nie wychodzę tak często), podchodził do mnie nie jeden kawaler, prosząc o numer telefonu. Odmawiałam twierdząc, że nie mogę blokować linii, gdyż muszę być pod stałym kontaktem z moją nianią, która właśnie siedzi z moimi dwoma potomkami w domu. Nie wierzył, dopóki nie zaczęłam opowiadać o punkcie nr 4.
A teraz zastanów się głęboko nad tym co napisałam, przecież jest nam tak dobrze, jesteśmy matkami i nic tego nie zmieni. Albo społeczeństwo akceptuje nas takimi jakie jesteśmy plus naga pierś, albo i nie, ale mamy to gdzieś, co nie? ;)