Sytuacja nr 1
O tym jak po raz pierwszy w życiu nie przyznaliśmy się do naszego potomka.
Tego dnia pojechaliśmy po Bubka całą rodzinką. Ja, Tatko, Oliś. Przyjechaliśmy troszkę wcześniej i czekamy na niego w szatni. Oliś sobie tupta w te i we w tę. Małe dziewczynki biegają z mamą. I jedna dostała słowotoku, słowa te kierowała do swojej rodzicielki:
-Mamusiu! Patrz jaki słodki dzidziuś!! No taki słodziutki, że bym go zjadła!! No popatrz tylko na niego! A jak ładnie jest ubrany! I ma takie spodenki, jak Kuba z Zajączków! Ten Kuba co bije dzieci!
Ułamek sekundy, a wzrok mój i Tatki spotkał się w zawieszeniu. Nasze dziecko, ma takie same spodenki jak braciszek. Nasze dziecko jest w grupie o nazwie ‘Zajączki’. Nasze dziecko ma na imię Kuba, i jest jedynym Kubą w grupie.
Konsternacja.
Zawieszenie.
Spuszczone głowy.
#mynicniesłyszeliśmy
Sytuacja nr 2.
Po całotygodniowej walce z odpieluchowywaniem Bubka (już nawet przedszkole nam zwróciło uwagę, więc działamy!), postanowił on nam pomóc, i się poddał. Zrobił pięknie nr 1 i nr 2 na nocniczek. Dwie rzeczy!!! Na NOCNICZEK! Nie na kanapę, nie na DYWAN, tylko NA NOCNICZEK!
Kiedy odsypiałam noc (a to już inna historia;)) przybiegł do mnei Tatko i budzi mnie! I KRZYCZY:
-Chodź biegnij bić brawo dla Kuby! Zrobił siusiu i kupkę na nocniczek! Jakie piękne! Zrób zdjęcie na instagram!!!!
Moja mina—-> o.O
Ale to zrozumie tylko rodzic, po tak długiej walce ;)
I po tak długim zbieraniu kupy z shaggy dywanu! ;)