Pakuję kolejny karton ubranek.
Z szafy do kartonu lecą te, z których dzieciaki szybko wyrastają. Chowam na ten moment rozmiar 62, niedawno było przecież 56. Teraz dokupowałam 68…
Takie cudne małe ubranka, jak dla lalek. Do kartonu lecą ubranka, z których wyrośli, a po moim policzku lecą łzy. Tacy malutcy, tacy zżyci, nigdy nie będą pamiętali tych chwil bez siebie…
Mała różnica wieku, pełne zrozumienie. Zero przepaści. Dziś wiem, że tak miało być, dziś wiem, że to inwestycja w ich przyszłość.
Dobrze wiesz, że ryczałam na wieść o drugiej ciąży, teraz te buziaki ‘jamochłona’, karmienie piersią, postękiwania, malutkie nóżki i rączki, to coś, co kocham najbardziej. Staram się zapamiętać te chwile w nieskończoność, czy dam radę? Czy potrafię?
czasem zapominam, że aparat prądu potrzebuje…: (pic sony xperia z2)