Jest, nasz malutki, wyczekiwany 9 miesięcy i o wiele dłużej.
Od 20 dni na świecie,
Taki kruchy, słodziutki i kochany.
Po wydłużonym pobycie w szpitalu, kilku dniach w domu, przyszedł czas na pierwszy spacer.
Nie unormowane (dla nas jeszcze pory karmienia i godziny spania) utrudniają wybór czasu. No i dalej – w co ubrać? Co wziąć? Kocyk? Pieluszka? Smoczek? Co jeszcze?
Samemu załatwić potrzeby ekhm fizjologiczne, przewinąć i ubrać Bubę, naszykować wózek (Pan Tata), sprawdzić czy koła napompowane (Pan Tata), dylemat jak bezpiecznie zejść z pierwszego piętra z malutkim, na rączkach? W gondoli? No jak? Przeżywam dalej, schodzę, po mału, jest, udało się. Wyszliśmy i idziemy. Pan Tata, ja, Bubus, Sharki i Daisy (nasze dwa małe brytany), na łąkę. Taka mała kruszynka, główka w wózeczku się kiwa, całe ciało delikatnie podskakuje na wertepach.
Przeżyliśmy :)
dres – H&M