Close
Close

Brak produktów w koszyku.

Agresja rodzi agresję

Agresja rodzi agresję

Ostatnio podczas mojego wyjazdu, moja Dorotka (adoptowana mama – stali czytelnicy wiedzą o co kaman) zajmowała się chłopakami. Po moim przyjeździe zdała mi krótką relację z jej ponad  dobowej opieki nad chłopakami. Jedno ze zdań utkwiło mi najbardziej:

Agusia! Oni w ogóle się nie biją! Co za szok! Oczywiście przy okazji Dorotka opowiedziała, jak to była małą dziewczynką i zdarzało się jej wymienić kuksańce ze swoimi dwoma braćmi. Ja (żebym nie była taka święta) ze swoim bratem również wymieniałam bolące uściski, nawet rura od odkurzacza wchodziła w ruch. Również zdarzyło mi się na niego całkiem ‚niechcący’ najechać rowerem, miał takiego guza na głowie, że we wszystkich wzbudzał zdziwienie.

Także kolorowo było. My jako dorośli pamiętamy jak to nie raz obdarliśmy kolana, jak spadaliśmy z trzepaków, jak wspinaliśmy się po drzewach. Jak sie biliśmy z błahych powodów. Na przykład ja chciałam być w przyszłości policjantką, moja siostra też. I bitwa była o to, że nie możemy we dwie tego samego chcieć. Na dorosły świat to jest paranoja, a dla małego dziecka to jest koniec świata. I skąd u małych dzieci się wzięło to, że swoje sprawy muszą załatwiać pięścią?

Skąd u małych dzieci się wzięło takie przekonanie, że przemoc fizyczna załatwi sprawę?

A otóż odpowiedź jest prosta. Ich autorytet im to pokazał. Tata z pasem, czy mama z klapsem pokazali swoją niemoc. Bo gdy już nic nie pomaga na to by dziecko się ich posłuchało, to wówczas idą w ruch takie narzędzia.

Niestety rodzice tym samym pokazują swoją wielką słabość. Pokazują mały dzieciom, że nie ma innych rozwiązań tylko przemoc. Zadanie komuś bólu sprawi, że ten ktoś się ugnie. Że polecą łzy. Małemu dziecku w takim modelu wychowania od maleńkości jest pokazywane jak się załatwia sprawy. Niestety tak spraw się nie załatwia.

Pamiętam jak dziś sytuację nad morzem, gdy mały chłopiec chciał wymusić siłą miejsce na huśtawce wśród moich chłopaków. A że tego miejsca nie było… pięści poszły w ruch! Na oczach swojej matki mały chłopiec wymierzał sprawiedliwość. Oczywiście zwróciłam uwagę chłopcu, że wystarczy poprosić, że to nie w ten sposób załatwia się sprawę. Jednak chłopak nie odpuścił, a że należę do matek lwic (jestem dobra, potulna, ale jak coś szkodzi memu dziecku to powiem swoje) poszłam do matki chłopca i zwróciłam uwagę. Wiesz co ona powiedziała? Że jak wrócą do domu to mu „zdzieli dupsko”.

Chłopiec jednym uchem wpuścił, drugim wypuścił, nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Dopiero jak matka wzięła go (delikatnie napisane, schwyciła i podniosła do góry) za rękę zaczął płakać. Poszli do domu. Aż mnie mierzi na myśl o tym co się działo później.

Wszyscy jesteśmy ludźmi. Nigdy bym nie skrzywdziła mojego dziecka. Jednakże wiele z nas cierpliwość kończy się w pewnym miejscu. Zastanówmy się czy warto wprowadzać do naszego domu przemoc i agresję. Agresja rodzi agresję. A przemoc rodzi przemoc.

To od nas zależy czy zaczniemy. Czy to będzie miało miejsce w naszym domu. To od nas zależy czy weźmiemy 10 głębokich wdechów i wyślemy dziecko do swojego pokoju na pewne przemyślenia, czy użyjemy siły w geście bezsilności.

Tak sobie myślę, że używanie przemocy to jest właśnie taka bezsilność. Taka oznaka słabości. Mimo, że nie czuję, że należę do cierpliwych i silnych osób, że raczej bliżej mi do osoby szybko denerwującej się, to nie poddaje się.

Powiem Ci szczerze, że w moim rodzinnym domu zdarzały się klapsy. Pamiętam je jak dziś. Pas wiszący na ścianie na kwietniku był straszakiem na mnie. Jednakże również pamiętam matczyną miłość, takiej jakiej potrzebowałam i wiem, czego moje dzieci potrzebują najbardziej. Spokoju i miłości. A spory jakie mają między sobą załatwiają dyplomatycznie jakkolwiek to brzmi. Spór o zabawkę motywują między sobą słowami:

trzeba się dzielić

podziel się z braciszkiem

teraz ja trzy minuty, później ty, mama będzie liczyć

Jestem dumna z moich dzieci, wiem, że nie zawsze było kolorowo, ale staram im się przekazywać same pozytywne treści. Jeśli w Twoim domu był gniew, albo złość, staraj się to wyeliminować. Wiem, że łatwo mi jest to pisać, jednakże może poszukaj przyczyny u źródła. Może u Ciebie w domu była nerwowa atmosfera? Przemyśl czy chcesz przenosić schemat swojego dzieciństwa do dzieciństwa swoich dzieci. Ja moim dzieciom chcę zafundować swoje wymarzone dzieciństwo, jakiego nie miałam. Chcę by kochali siebie nawzajem, chcę by lubili wracać do domu. I tak jest, widzę to. Jestem strasznie z tego dumna, to miód na serce każdej matki. Polecam ten stan i takie uczucia! Wystarczy tylko przemyśleć kilka spraw i zacząć tu i teraz <3

Close