Widząc jak prowadzę mojego bloga i jakie mam dzieci, często dostaję pytania jak to wszystko ogarniam, i jeszcze blog, i na spacer trzeba wyjść, obiad, pranie, sprzątanie, prasowanie. Mam dwa sekrety, mąż i organizacja. Bez tego pierwszego non stop ocierałabym pot z czoła, a bez tego drugiego nawet spacer nie byłby możliwy. Wszystko sobie układam w głowie, co gorsza, potrafię to zapisać! Pora jaką wybieram na spacer nie może oscylować w porze drzemki, dzieci na spacerze muszą nałykać świeżego powietrza, zmęczyć się by dopiero po powrocie dobrze zjeść i spać. Wszystkie matki się ze mną zgodzą, a te nie dzieciate nazwą mnie wybredną.
Jeśli chodzi o nasze wyjścia to organizuje to tak, że ubieram najmłodszego, wkładam do wózka, wyprowadzam, później starszy, i na końcu ja. Staram się by nikt się nie zgrzał jeszcze przed spacerem w domu, ja zawsze i tak się umorduję, i ubieram się lżej, stąd teraz moje fluki w nosie. A wiosna? Ach wiosna, przyszła jakby to był listopad, oszukując wszystko dookoła, w tym matki, które wyczekiwały jej z nadzieją, myśląc, że odsapną na placu zabaw. Może i dobrze, że jest taka listopadowa bo złożyło się to z wysyłką nowego wózka, w którym zakochałam się bez pamięci. Myślę, że koniec zimy i początek wiosny to najlepsza pora na testowanie wózków. Miejsce w którym mieszkamy też jest idealne. Słaby dziurawy podjazd do domu, wiejska polna droga, las, kałuże, glina, ale na zdjęcia zabrałam go w fajne miejsce.
– SPACERÓWKA –
Zacznijmy od tego, że wózek został zaprojektowany i wyprodukowany w Polsce, nie wiem jak Wy ale ja zakochałam się w tych gwiazdkach. Gdy wybierałam wózek od raz weszłam na kolory limitowane. Uwielbiam niesztampowe rzeczy i kolorystyka idealnie nam podpasowała. Wózek testowali obydwoje chłopacy, mimo, że spacerówka wydaje się być wąska, idealnie dopasowuje się do ciała i dziecko nie ‘lata’ na boki. Spacerówka posiada regulowane pasy wraz z ochraniaczami, trochę mi zajęło, zanim opanowałam sztukę klikania, ale teraz robię to w sekundę. Są to standardowe pasy, które pasują do dostępnych na rynku śpiworków. Podnóżek na stopy jest regulowany, co w przypadku starszego dziecka sprawdza się znakomicie, oraz przydatne jest gdy dziecko zaśnie nam na spacerze. Oparcie również jest regulowane, od pozycji siedzącej do płaskiej, uwierzcie mi lub nie, ale jest wiele spacerówek, które tego nie mają. Położna na wizycie patronażowej przed porodem polecała mi właśnie zakup wózka, który będzie miał tę opcje. Bardzo wtedy się zdziwiłam jako niedoświadczona mama, dlaczego ona zwraca mi na to uwagę, i jak ta kobieta ma CZELNOŚĆ MÓWIĆ MI JAKI WÓZEK MAM KUPIĆ??? Taka byłam zbulwersowana, teraz wiem, jak bardzo miała rację.
– STELAŻ –
Bicepsy to ja mam, oj może tego nie widać, ale jak napnę mięśnie, to są pięknie zarysowane i twarde niczym u Burneiki. Oczywiście zyskałam je dzięki pięknemu macierzyństwu. Noszenie dzieci, prowadzenie wózka i skręcanie nim, zakupy (o tym zaraz), naprawdę dużo tego. Na spacerach wózek prowadziłam jedną ręką, bo drugą za rączkę chciał iść starszy. Naprawdę pot z czoła ocierałam szczególnie przy skrętach, i przyjechał ten, piękny w gwiazdki. Mąż rozpakował, postawił przed domem i jedno dziecko za rękę, w drugim wózek, jak pchnęłam, to myślałam że Oliś zęby swoje dwa nowiuśnkie wybije. Spodziewałam się, że taki wózek trzeba dobrze pchnąć… a tej lekkości nie da się opisać, mogę użyć jednego palca do prowadzenia tego wózka. Tak samo jest z zakrętami, dziurami, tylko z tymi krawężnikami nie dam rady, ale to już będę pisać petycję do urzędu miasta, żeby dla Bubków obniżyli.
– KOSZ –
Śmiejcie się faceci lub nie, ale to siatka czasem jest kartą przetargową jaki wózek kupić. Liczy się POJEMNOŚĆ. Bo matka umordowana dziecko w wózek i na zakupy do biedronki, trzeba obiad na dwa dni dla męża i dzieci ugotować. Kupić coś do picia, coś na deser, słoiczki, wodę w butelce, papier toaletowy i jeszcze swoją torebkę schować bo ramię boli. Musi być pojemna, i mieć łatwy dostęp z każdej strony. Bez problemu włożymy coś z przodu, jak i z tyłu. I tu właśnie tak jest, siatka spełnia wszystkie moje oczekiwania i zapewne oczekiwania każdej mamy.
– SKŁADANIE –
Wózek nie należy do typowej parasolki, jedne mamy to lubią, inne nie. Ale powiem Wam, że wyjątkowo jest płaski, zmieścił się nam spokojnie do naszego samochodu, a wcale nie mamy kombi! A jeśli ktoś jeździ micruskiem, to koła od stelażu zdejmują się bardzo łatwo.Składanie zajmuje nam chwilę czasu, nie jest zbyt skomplikowane, każda z nas na pewno sobie z tym poradzi. Przy okazji kół, dla mnie osobiście ważne jest to, by były pompowane, a przednie były skrętne. Chcesz sobie zafundować wyższą szkołę jazdy? Kup wózek bez takich kół.
– BUDKA –
Wózek zaliczam do tych na pogodę i niepogodę. Budka rozkłada się tak mocno, żeby nasz maluch jednak coś widział, a był zasłonięty od wszelkich negatywnych zjawisk atmosferycznych. Dodatkiem jest budka na nóżki, którą zakładamy za pomocą dwóch zatrzasków po bokach. całość tworzy zgrabną konstrukcje dla oka. Ileż to razy słyszałyście o zapładnianiu waszych znajomych, bo ja multum! Że to najlepiej wyliczyć, by dziecko urodziło się na zimę. Bo zimą to w domu odsapniecie i podrośniecie, by na wiosnę dopiero wyjść na świeże powietrze, bo zimą przecież jest zimno! I nie można noworodka z domu wyciągnąć!
Nie będę już się rozpisywać o hamulcach, bo to podstawa, dodam jeszcze, że wózek ma regulowaną rączkę, która pasuje do małego liliputka i do takiego avatara, jakim jestem (178cm wzrostu plus 12cm szpilki). Całą specyfikację możecie znaleźć na stronie producenta – o TU(klik).
– JAKA CENA? –
Chciałam zacząć od tego, ale wolałam zostawić to na koniec, bo chyba nikt by nie czytał mojej recenzji i nie oglądał naszych wspólnie zrobionych zdjęć, bo by pognał od razu na stronę kupować! Cena za prezentowany przez nas model, dodatkowo z GONDOLKĄ, dodatkową torbą na zakupy i przeciwdeszczowym pokrowcem to 1199zł! Jest jeszcze tańsza opcja, na piankowych kołach – 999zł. Podsumowując cena w stosunku do jakości to coś niesamowitego, nie spodziewałabym się tego. Nie spodziewałam się, że podczas testów ten wózek tak pozytywnie mnie zaskoczy.Szczególnie, że na nasz pierwszy wózek wybraliśmy coś droższego, i nie sądziłam, że moje bicepsy aż tak to odczują.
– PODSUMOWUJĄC –
Amelis to idealny wózek na miejskie jak i dzikie wyprawy. Z dopasowanym siedziskiem i dużą lekkością prowadzenia. Idealny dla świeżo upieczonych rodziców w rozsądnej cenie.
Strona producenta – AMELIS COLOUR
I jeszcze kilka okiem telefonu: