Te schody, te bieganie góra/dół, dzieci, wszystkie obowiązki, sprawiają, że czasu mało mam na przyjemności. Ostatnio przeszłam samą siebie, siadam z rana przed lusterkiem umalować się jak co dzień i nie dowierzam! Jestem umalowana! Zapomniałam zmyć mejkapu wczorajszego, a dbam o to by był zmyty zawsze ze względu na cerę. Czasem nawet nie pamiętam jak poszłam spać dnia poprzedniego. Jak już ułożę dzieci do snu to jestem taka nieprzytomna, że siebie nie poznaje! Kiedyś siedziało się do pierwszej, drugiej w nocy i to było standardem… no ale znalazłam chwilę, w dzień, chwil kilka wieczorem by wydziergać ten dywan, od dawna miałam na niego chrapkę…
Teraz info dla osób, które szydełkują
dziergałam go instynktownie. 6 oczek łańcuszka zamknięte oczkiem ścisłym, pierwsze okrążenie po dwa słupki w każde oczko, 2 okrążenie: dwa słupki w jedno oczko na przemian z jednym słupkiem, nast okrąż: 2 słupki w jedno oczko, po jednym słupku kolejno przez 4 oczka i tak dalej… w nast okrążeniu było między dwoma słupkami wbitymi w jedno oczko aż 10 słupków pojedynczych.
Jaki koszt?
dwa razy jeździłam do pasmanterii i jeszcze mi mało, bo chciałam by był większy. ma około 100 cm średnicy. zużyłam 14 motków po 15zł, w każdym 25m sznurka. co daje 210zł. biorąc pod uwagę gotowe dywany dostępne na rynku w cenie około 500zł to warto je kupić. są większe, więc na oko na zrobienie takiego dywanu potrzeba 350zł, a 150zł jak za pracę handemade przez kilka długaśnych wieczorów, to cena nie jest wygórowana.
dywan jest bardzo ciężki, będzie służył Bubkowi w jego pokoiku, jak na razie bawi się nim na dole, nie wiedziałam że kawałek mojej roboty będzie mu sprawiał tyle radości! biega po nim, skacze, otula się nim i na moje oko całkiem nieźle wygląda! na pewno go zobaczycie jeszcze nie raz na zdjęciach, a ja już zacieram ręce na puff z takiego sznurka;) tylko muszę znaleźć chwilę czasu!