Przychodzi taki czas, ok. 2-3 miesiące po ciąży, kiedy skóra traci blask, a włosy, które tak pięknie wyglądały podczas ciąży, zaczynają wypadać garściami. Kobieta chwyta się wszystkiego, wali drzwiami i oknami do pobliskich aptek, do drogerii po superszampony i odżywki. Sekret tkwi w tym, że… włosy, które tak magicznie przestały wypadać podczas ciąży, muszą… wypaść teraz :O
Dodatkowo podczas karmienia piersią resztki naszych włosów, paznokcie, nasza skóra mogą się osłabić, gdyż nasz dzidziuś z naszym pokarmem ‘wysysa’ z nas wszystko to, co najlepsze.
Zbilansowana dieta to podstawa, ale suplementacja jest równie ważna. Dlatego, lecąc do apteki, zobaczycie że na każdym suplemencie na ‘włosy, skórę i paznokcie’ podstawowym składnikiem jest kwas foliowy. Nie ma tam jednak informacji, że przyjmowany nawet w zalecanej dawce nie zawsze spełni swoje zadanie, połowa z nas ma bowiem problem z jego przyswajaniem. Dlatego ja, przyjmując w ciąży Femibion z metafoliną, nie zaprzestałam go przyjmować także teraz, oczywiście ten w wersji dla kobiet karmiących. By nie wyłysieć, o! ;)
Oczywiście staram się zdrowo odżywiać, zielonych warzyw jak najwięcej, chociaż tych wzdymających się wystrzegam.. odpadają mi już brokuły, które uwielbiam. A jak jest u Was po urodzeniu dziecka? Odczułyście mocno stan ‘po ciąży’? I czy stosowałyście jakąś suplementację? Ja przyznam, że po pierwszej ciąży nic nie brałam, a teraz się nie dam!
Wpis powstał przy współpracy z marką Femibion.