Bubuś nasz maleńki jest już dużym chłopcem. Dziś nam tego dał popis. Rozmawia już jak stary, opowiada przeróżne historie, oczywiście w swoim niespełna trzymiesięcznym języku. No i nas sobie wyszkolił. Zawsze na każde ’aaa’ biegliśmy do niego jak oszaleli. No i mamy, teraz krzyknie i patrzy czy idziemy, krzyknie raz drugi, trzeci i krzyczy, trzeba iść. Bez mamy nie zaśnie, no chyba że z tatą przy okapie (szum zaczarowuje).
A dziś… wybraliśmy się w spontaniczną podróż pod Tykocin. Lubimy tam jeść, być. I Bubę wzieliśmy, zjeść nie dał spokojnie, bo ‘aaa!!’ i trzeba go na rączki brać, trzymać, bo on musi na wszystko i wszystkich popatrzeć. Słodziutki. Zoo, spacery, piękne widoki, pyszne obiady i przekąski. Pojechaliśmy tam świętować z Tatkiem wiadomość o ciąży, z fasolką w brzuchu, a dziś pojechaliśmy już z nim.
Do ubioru Bubcia wykorzystałam zapasy z szafy, kiedy to z brzuszkiem biegałam po sklepach jak oszalała. Nie jest to do końca mój styl, ale jak zobaczyłam czapę z literką B (B jak Buuba!) w dodatku za całe 10zł nie mogłam się powstrzymać!
Tatko Buby mówi, że wygląda on jak TeDe;)
Edycja wpisu za sprawą Cioci Marty Bubusia, namówiłaś mnie! :P
Czapka, bluzka, spodenki – H&M
Bluza pierwsze, drugie zdjecie – reserved
To zielone pudełeczko przy wózku to pudełeczko na smoczusia -LOVI