Już po wszystkim, Bubuś pewnie nie zdawał sobie sprawy z tego co się działo, gdyż podczas chrztu oznajmiał wszystkim jaki to jest głodny. Wyciągnęłam butlę i nawet się z nią nie chowałam, bo serce mi pęka gdy on płacze.
Wróciliśmy objedzeni i z bagażnikiem pełnym prezentów.
Wszystko się udało, miejsca dobrze policzone, niczego nie zapomniałam wziąć. Nie wiem po co ja tak zawsze wszystko przeżywam. Chrzestny Bubusia (mój o wiele młodszy brat) non stop ziewał, ale poza tym też się nieźle spisał.
Na zdjęciach jedne z prezentów