Close
Close

Brak produktów w koszyku.

Niesamowite przeżycie na wyspie Badija w Chorwacji

Niesamowite przeżycie na wyspie Badija w Chorwacji

Coś niesamowitego przeżyliśmy na wyspie Badija w Chorwacji, to jest coś nie do opisania, a zdjęcia wyglądają jak zrobione w programie komputerowym – tak pisałyście. Chciałabym to kiedyś powtórzyć w naszym rodzinnym życiu, choć wiem, że jeszcze cały świat czeka do zwiedzenia.

 

 

Także kolejny wpis z Chorwacji – czas zacząć! Mimo, że w Polsce piękna złota jesień, to mam nadzieję, że te nasze wydarzenia zmobilizują Was do obrania tego kierunku w przyszłe wakacje <3.

Jak wiecie na nasz główny pobyt wybraliśmy Orębić. Głównie z powodu Taksidi – z którym się wybraliśmy. Mimo, że to odległa miejscowość od Polski, są miejscowości znacznie bliższe, w których byliśmy na przykład w ubiegłym roku, to okazała się strzałem w 10! W ubiegłym roku byliśmy na Wyspie Pag i tyle przeżyć co podczas tego wyjazdu nie zaliczyliśmy.

Z Orębić na Wyspę Badija udaliśmy się motorówką. Po prostu zagadaliśmy do właściciela motorówki stojącej przy brzegu. Powiedział ile za to chce, dał nam swój numer telefonu, byśmy mogli zadzwonić jak już skończymy swój trip na wyspie i tyle!

 

Przejazd motorówką już sam w sobie był niesamowitą przygodą – chłopaki tańczyli, co zobaczycie na ostatnim głównym filmie z Chorwacji, który jest w trakcie produkcji. A co dopiero to, co się wydarzyło na wyspie…

Najpierw obejrzyjcie film:

 

Wyspa słynie z tego, że zamieszkują ją jelenie. Dla mnie to coś niesamowitego. Wyspa należy do wysp bezludnych, jakby mieszkała tam tylko sama natura. Na wyspie znajduje się jeszcze klasztor – jako atrakcja turystyczna, oraz restauracja, która podczas naszego pobytu była nieczynna. W Chorwacji gościliśmy we wrześniu także było już po sezonie.

Wpisując frazę ‘Wyspa Badija’ w google znajdziecie mnóstwo zdjęć ludzi karmiących jelenie. Jadąc tam spodziewaliśmy się ich o wiele wiele więcej, a spotkaliśmy tylko jednego. Nieśmiało wtapiał się w aurę brązowych gałązek, zaczęłam piać z zachwytu (co słychać na powyższym filmie) i sam zaczął do nas podchodzić. Był bardzo ostrożny i bardzo niepewny. Długo z nami nie postał, otrzymał to, po co przyszedł, czyli przekąskę i odszedł w las.

My udaliśmy się na spacer, znajdując miejsce na przepięknej kamienistej plaży, woda była niesamowicie czysta, a to co pod nią – nie do opisania.

Zostawiam Was z masą zdjęć z wyspy, i już wkrótce podsumowanie naszego wyjazdu!

Close