Close
Close

Brak produktów w koszyku.

Historia o pewnym lekarzu i pewnej informacji w sieci…

Historia o pewnym lekarzu i pewnej informacji w sieci…

Któregoś ranka nie dałam rady wstać z łóżka, bardzo źle się czułam. W sumie to nie pamiętam kiedy ostatnio tak źle się czułam i szukając w pamięci padło na chorobę w 2009 roku. Od razu postanowiłam odnaleźć przyczynę moich bóli i moich dreszczy. Najpierw pomyślałam, że to zatrucie, później obwiniałam lampkę wina wypitego wieczór wcześniej. Następnie postanowiłam udać się do najlepszego lekarza wśród znajomych i zasięgnąć porady. Diagnoza nie była zbyt kolorowa, ocierała się o nowotwór przełyku, a rokowania nie były zbyt pocieszające. Przepisane leki przez owego lekarza nie pomagały, a kolejny dzień w łóżku był katorgą dla mnie.

Musiałam wziąć się w garść, chłopaki do przedszkola sami się nie zawiozą, sami nie nakarmią, a ja w łóżku nie mogę tak leżeć w nieskończoność z gorączką. Było coraz gorzej i z coraz większym trudem się podnosiłam. Bolały mnie wszystkie mięśnie, głowa, byłam taka słaba. Na zmianę było mi zimno, duszo i gorąco, a tabletki przepisane bez lekarza nadal nie pomagały.

Postanowiłam oddalić opinię i diagnozę słynnego lekarza Wujka Google i wybrać się do przychodni. Tradycyjnie. Z dreszczami i potem przysłaniającym wzrok, spadającym z czoła, dotoczyłam się do przychodni. Pani doktor zrobiła zestawienie diagnoz z poprzednim lekarzem, diagnoza okazała się być nie trafiona, leczenie nie przynosiło rezultatów, a ja wylądowałam na antybiotyku w domu.

 

Pomimo, że czuję się już o wiele lepiej, co widać na załączonym wyżej obrazku, to nadal się kuruję i kończę antybiotykoterapię. Buszując w sieci, w poszukiwaniu przyczyny mojej dolegliwości natrafiłam na masę informacji – owszem, większość wydawała się być prawdziwa i realna. Ale ile w tym prawdy? Dodatkowo przecież to mogło chodzić o moje dzieci, a przecież kocham je najbardziej na świecie, i chcę dla nich jak najlepiej!

Trafiłam również na różnego rodzaju fora, gdzie mamy opisywały podobne dolegliwości do mojej. Włos się jeżył na głowie jak czytałam co może mi dolegać. Nawet nie chce sobie o tym przypominać!

Teraz w internecie możemy przeczytać masę różnych informacji na temat różnych chorób, produktów i ich jakości. Niestety nie zawsze są to informacje prawdziwe, często są to informacje pisane anonimowo przez osoby, które chcą wznieść markę na wyżyny lub na niziny popularności :D

 

 

Są sposoby aby się przed tym ustrzec. Wystarczy wiedzieć gdzie pójść i wiedzieć komu zaufać. I ja Ci dziś o tym napiszę. Przecież każda z nas wybiera to co najlepsze dla naszych pociech, bazując głównie (bo nie oszukujmy się!) na informacjach zawartych w sieci. Czy tu chodzi o zdrowie naszych pociech, czy jedzenie, picie, ubrania, ogólnie pojęta konsumpcja i tak dalej. Żadna z nas świadomie nie będzie krzywdziła swojej pociechy, a ja – pisząc tego bloga każdego dnia chcę by w Was było więcej motywacji do szczęśliwego, udanego i zdrowego życia ze swoimi maluszkami :D

Dlatego chciałabym Ci dziś opowiedzieć o organizacji jaką jest Instytut Matki i Dziecka. Nie uciekaj, bo to naprawdę ważne! W tej organizacji pracuje cały sztab ekspertów, którzy mają ogromną wiedzę oraz autorytet. Instytut Matki i Dziecka opiniuje produkty, sprawdzając je pod kątem wartości dodanej dla mam i maluszków, oraz wszystkich konsumentów! Aby ułatwić nam sprawę powstała strona http://epozytywnaopinia.pl na której możemy odnaleźć dany produkt.

 

W jaki sposób dany produkt może uzyskać pozytywną opinię?

Otóż sprawa tutaj nie jest taka prosta. Gdyby to było takie proste, informacje nie do końca byłyby rzetelne. Sztab espertów Instytutu przeprowadza analizę dokumentów, badania aplikacyjne i użytkowe. Wszystko po to by produkt mógł dostać Znak Pozytywnej opinii Instytutu Matki i Dziecka – jest to gwarancja dla mam – wydawana na okres 3 lat. A co później? Później oczywiście trzeba ubiegać się o pozytywną opinię po raz kolejny.

Produkty z pozytywną opinią są oznaczone informacją lub logo Instytutu na opakowaniu, w tym czasie podlegają stałej obserwacji.

Dlaczego to jest takie ważne?

W końcu wiem, że jest platforma, w której na wyciągniecie ręki mogę sprawdzić, czy produkt ma dla mnie wartość dodaną. W jaki sposób i z czego produkt jest wykonany, i czy jest dobrej jakości. A nie będę ukrywać, że to jest dla mnie bardzo ważne. Gdyż to co jemy składa się na nasze późniejsze zdrowie, samopoczucie oraz jakość życia. A nasze małe iskierki, które wychowujemy są nieodłączną częścią naszego i życia i z tej matczynej miłości, najbardziej na świecie chce się o nie dbać i dawać im wszystko co najlepsze <3

 

Nic prostszego, wystarczy wejść TUTAJ(klik) na stronę i wpisać produktu, który nas interesuje. Możemy również poszukać produkt po kategorii. Ja w ten sposób odnalazłam wodę, z którą się nie rozstajemy.

Nic prostszego i masz 100% gwarancji, że ten produkt jest bezpieczny dla Ciebie i dla Twojego maluszka! Mam nadzieję, że już nigdy nie zapomnisz o tej stronie i zawsze będziesz z niej korzystać!

 

Close