Close
Close

Brak produktów w koszyku.

Kto bardziej przeżywa to, że Twoje dziecko idzie do przedszkola? Ty czy Twój maluszek?

Kto bardziej przeżywa to, że Twoje dziecko idzie do przedszkola? Ty czy Twój maluszek?

Mój Bubek idzie już drugi rok z rzędu do przedszkola. Oliś po raz pierwszy. Wcześniej chodził do żłobka, ale uważam, że to nie powinno mieć miejsca. Zabrałam go stamtąd i wakacje spędził z nami, zanim wybrał się do przedszkola.

Pamiętam moje pierwsze dni Buby w przedszkolu, bardziej przeżywałam niż on. A teraz? Teraz się cieszę! W końcu mam czas dla siebie. Nie myśl o mnie jak o wyrodnej matce, bo powiem Ci że posiadanie dzieci rok po roku zobowiązuje do takiego myślenia. Bywały ciężkie chwile, a teraz jest czas rekompensaty.

Zapraszam Cię na tekst specjalisty:

      Zaczął się wrzesień – szkoły, przedszkola.  Dla niektórych osób otwiera się nowy etap w życiu, bo ich dzieci po raz pierwszy idą do przedszkola.  Ta nowa sytuacja nie jest tylko trudna dla dzieci, ale przede wszystkim dla ich rodziców. Zastanówmy się dzisiaj jakie zachowania ułatwiają, a jakie utrudniają okres adaptacyjny dziecka. 

      Adaptacja dziecka w nowym środowisku rówieśniczym jest procesem, który przede wszystkim zależy od indywidualnych cech dziecka. Są dzieci, które już pierwszego dnia płaczą, bo nie chcą wracać z przedszkola do domu. Wspólna zabawa z innymi dziećmi, nowe zabawki, panie są dla nich na tyle atrakcyjne, że już pierwszego dnia czują się w przedszkolu „jak ryba w wodzie”. Chętnie wstają rano, a rodzice są bardzo zadowoleni i szybko zapominają o swoich wszystkich troskach związanych z pójściem dziecka do przedszkola. Ta grupa jest jednak zdecydowaną mniejszością. 

       Kolejną grupą są dzieci, które chodziły już do żłobka i wdrożone są w tryb przyprowadzania i odbierania przez rodziców. Ich okres adaptacyjny przebiega przeważnie spokojniej.

       Większości dzieci podczas pierwszych dni towarzyszą łzy związane z  rozstawianiem z rodzicami, czasami przeradzają się one aż w histerie. Wywołuje to w rodzicach poczucie, że ich dziecku dzieje się jakaś krzywda, że są one nieszczęśliwe i wywołuje to prawdziwy „łańcuch” niewłaściwych zachowań. Pierwsze z nich to pożegnanie. Już przed przyjściem do przedszkola powinniśmy ustalić z dzieckiem, że krótko się żegnamy np.: buziakiem w policzek, przybiciem piątki i wychodzimy z sali. Stanie w drzwiach, lamentowanie, wyciąganie z  powrotem dziecka do szatni powoduje, że zaczyna ono zauważać, że płaczem, krzykiem jest w stanie utrzymać przy sobie rodzica na dłużej. Są również tacy rodzice, którzy zabierają dziecko ze sobą do domu. Mam wrażenie, że to czasem rodzic, a nie dziecko nie umie sobie poradzić z rozłąką. Panie pracujące w przedszkolu co roku w swojej pracy muszą sobie radzić z różnymi dziećmi i ich rodzicami i mają już swoje sztuczki żeby opanować dziecko. Powinniśmy im zaufać, bo większość dzieci szybko zapomina, że nie ma przy nich rodzica i zaczyna się spokojnie bawić, brać udział w zabawach i wdrażać w tryb życia przedszkolnego. 

      Kolejna grupa rodziców odczuwa potrzebę kontrolowania tego co dzieje się na grupie i „czatuje” pod oknami bądź w szatni przedszkolnej. Dziecko, które już się opanowało, zaczęło bawić w pewnym momencie dostrzega swojego opiekuna. Jakie uczucie może w nim to wywołać. Oczywiście płacz- dlaczego mama stoi pod oknem, a mnie nie odbiera? Dodatkowo niekorzystnie odbija się to na relacjach z panią, która czuje się kontrolowana.

      Bardzo ważne jest aby wzbudzić w dziecku poczucie bezpieczeństwa. Trzeba z nim rozmawiać, stale powtarzać jaki jest tryb dnia w przedszkolu, co po czym następuje i kiedy dziecko zostanie odebrane. Jeżeli powiemy dziecku odbiorę cię o 15 to nie jest to czytelny przekaz. Zdecydowanie lepiej zabrzmi: po leżakowaniu zjesz kanapeczkę na podwieczorek i mama cię odbierze. 

      Niektóre dzieci od początku są rzucone „na głęboką wodę”. W związku z pracą rodziców od rana aż do wieczora są w przedszkolu. W miarę możliwości przez pierwsze dni powinniśmy poprosić o pomoc w odbieraniu dziecka dziadków, ciocie o wcześniejszej porze. Kiedy taki maluszek zostaje w Sali sam z panią bardzo to przeżywa i ciągle dopytuje gdzie jest tata/ mama. Nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego wszystkie dzieci poszły do domu, a on jest dalej w przedszkolu. Czy to oznacza, że rodzice o nim zapomnieli, że już go nie odbiorą? Taki rodzic przychodzi wtedy po dziecko i jest wręcz oburzony dlaczego jego dziecko tak płacze i co takiego musiało się dziać w przedszkolu, że drugiego dnia nie chce do niego już iść. Bardzo ważna jest komunikacja z nauczycielem i wzajemna współpraca. Pamiętajmy, że każde z dzieci inaczej przeżywa rozłąkę z rodzicami i okres adaptacyjny może się u nich przedłużyć. Moczenie się w nocy, ataki paniki, padanie na dywan, protestu to tylko niektóre przykłady zachowań, które mogą mu towarzyszyć. My jako rodzice powinniśmy pamiętać, że niektóre dzieci są bardzo małe i jeszcze niedojrzałe żeby poradzić sobie z rozłąką. Na grupie jest tak, że nawet jak dziecko się już uspokoi to wystarczy jeden bodziec np.: płacz innego dziecka żeby przypomniało sobie, że nie ma przy nim mamy/ taty. Dajmy sobie czas i dziecko. Rozmawiajmy z nimi i z paniami. Obierzmy wspólną strategię działania z wychowawczyniami w sytuacjach problemowych.  

       Za kilka lat z uśmiechem na twarzy będziemy wspominać ile nerwów kosztowało nas pójście dziecka do przedszkola. Ile w naszej głowie było czarnych scenariuszy, które się nie sprawdziły.      

Close