Close
Close

Brak produktów w koszyku.

4 lata prowadzenia bloga – jak nie dla pieniędzy, to po co?

4 lata prowadzenia bloga – jak nie dla pieniędzy, to po co?

Czy wiesz, że właśnie w czerwcu minęło 4 lata odkąd prowadzę tego bloga? Pamiętam, żę padło akurat na czerwiec, było upalne lato, a ja 4 lata temu cieszyłam się najsłodszą wymarzoną kruszyną na ziemi. Czułam, że źle robię, czułam że każde jego opublikowane zdjęcie to coś, co nie powinno mieć miejsca. Pomimo tego, że tak czułam, a czułam to bardzo długo, dorosłam do założenia bloga. Oczywiście gdyby nie znajoma, nadal pewnie bym się nad tym zastanawiała!

Ale mam już wszystko za sobą, mam pierwsze kroki, mam pierwsze współprace, barterowe i te płatne, mam dużo o czym nie jedna blogująca mama mogłaby zamarzyć. Przede wszystkim mam ogromne wyrzuty sumienia, ale już nie dlatego, że publikuję wizerunek moich dzieci, bo na ten temat mogę długo polemizować, i nie widzę w tym obecnie nic złego. Oczywiście jeśli moje dzieci pójdą do szkoły, to zamierzam tego działania zaniechać. Albo będzie kolejny berbeć, bo fabryka się jeszcze nie zamknęła, albo egocentrycznie skupię się na sobie. Bez pokazywania twarzy moich dzieci, bez słodkich zdjęć.

Dziś nie mam wyrzutów sumienia dlatego, ale mam z innego powodu. Z tego, że mam dla nich mniej czasu. Znajomi się pytają, czy ja mam czas na sen… Otóż mam, dawkuje sobie pracę i Wy, inteligentni moi Czytelnicy, a w głównej mierze Czytelniczki, dokładnie to zauważacie. Kiedy mam sezon w salonie jest tu mniej wpisów, kiedy nawet czuje się słabiej… jest tu mniej wpisów. Ale są! I nie zamierzam zaprzestać.

Do rzeczy, 4 lata to duży kawał czasu. Mogłam albo stać w miejscu albo postawić na samorozwój. Nie należę do tych osób, które uwielbiają siedzieć w domu. W domu to ja jem, śpię, i się ubieram. Wolny czas wolę spędzać poza domem, bądź na robieniu rzeczy, które przynoszą mi przyjemność. A że ze mnie babeczka ze wschodu, to przyjemność musi przynosić też praktyczność. Dlatego robienie zdjęć było dla mnie od dawna przyjemnością i zawsze chciałam połączyć to w ten sposób, żeby ta przyjemność przynosiła zyski.

Zakładając bloga wiedziałam, że jest coś takiego jak współpraca z markami. Jednakże o jakimkolwiek wynagrodzeniu finansowym mowy nie było. Ale był barter. Współpraca za ubranka, czapeczkę, body, akcesoria okołoniemowlęce. Wówczas jako mama, świeżo po kompletowaniu wyprawki, zdumiona z tego wszystkiego, że to tyle kosztuje, jarałam się tym. Przyjemne było dla mnie robienie zdjęć kocyków, które dostawaliśmy, oraz opisywanie wszystkich przydatnych rzeczy.

Wiele z Was od początku narzekało, że z kosmosu się wzięłam, że ratują mnie dobre zdjęcia, bo pisać nie umiem. Może nie umiem i do tej pory, na pewno to nie jest doskonałe i nadaje się do wielu poprawek, ale jesteście w stanie mnie zrozumieć, przychodzicie tu dla mnie. Tęsknicie. Analytics pokazuje mi wejścia w dni nawet kiedy nie ma nowego wpisu. Wiem, że czekacie. Ściskam pośladki by napisać coś nowego i ciągle o tym myślę.

Widzę jak na przełomie 4 lat zmienił się mój warsztat piśmienniczy i językowy. Mogę teraz napisać elaborat nawet o jednym smoczku, gdzie kiedyś to była dla mnie katorga. Zmienił się mój punkt widzenia, zmieniło się moje oko do zdjęć. Poznaje zdjęcia z pełnych klatek, amatorskich aparatów, telefonów, czy nawet to jakim obiektywem zostały zrobione! Poznaje zdjęcia osób początkujących i tych z doświadczeniem. Mam fotografię w jednym palcu i ciągle się doszkalam.

Oprócz pisania i robienia zdjęć, nauczyłam się również, przez te 4 lata klasyfikować ludzi. Na dzień dzisiejszy wiem, kto jest godny zaufania, a kto nie. Uwierzcie, tam gdzie jesteście w czymś lepsze, albo tam gdzie są pieniądze i działacie w tej samej branży, nie ma już 100% przyjaźni. Niestety.

Dowiedziałam się również, że obgadywanie to całkiem nieprzyjemna sprawa, że wszystko tak czy siak do nas wróci.

Dowiedziałam się również, że blogowanie to wcale nie taki łatwy chleb jak się nam wydaje. Nie jedna z Was dowiadując się jakie bloger może mieć stawki za jeden wpis sponsorowany mówi: założe se bloga i też będę tak miała, a co!

Wówczas ta osoba dowiaduje się, że rozkręcenie facebooka, rozpoznanie jego ciągle się zmieniające algorytmu, publikowanie regularne wpisów, do których trzeba zrobić zdjęcia i je ładnie opracować, nie jest takim łatwym chlebem! A co dopiero wpisy sponsorowane, do których mamy ‘delikatne’ wytyczne!

Stres czy wpis będzie klikalny, czy przejdzie niezauważony… tak to wszystko jest normalna praca, a czasem jeszcze gorsza niż normalna… bo w normalnej to wiesz, że w tym miesiącu będzie pensja, i że zamkniesz komputer o 16…

Dlatego 4 lata prowadzenia bloga to samorozwój i delikatnie mówiąc mała szkoła życia. Dałam radę, kocham to i nie mam zamiaru się poddawać, będziecie ze mną?

 


a teraz zacznijmy znów od początku…

zrzut-ekranu-2017-06-28-o-21-45-06

Instagram był jeszcze wcześniej, zanim powstał blog. Także byłyście ze mną od początku. To narodziny Buby, 30.04.2013

zrzut-ekranu-2017-06-28-o-21-44-28 zrzut-ekranu-2017-06-28-o-21-44-51 zrzut-ekranu-2017-06-28-o-21-42-34 zrzut-ekranu-2017-06-28-o-21-43-18

Obserwowałyście/liście jego kolejne dni razem ze mną, dwa miesiące po jego narodzinach powstał blog i czas mijał tak aż do dzisiaj…

zrzut-ekranu-2017-06-28-o-21-40-58

W międzyczasie, 1 sierpnia 2014, narodziła się największa niespodzianka mojego życia – Oliś. Też wspieraliście mnie w tych chwilach <3

zrzut-ekranu-2017-06-28-o-21-41-06

Pierwsze spotkanie braci, płakam!!!

zrzut-ekranu-2017-06-28-o-21-39-15 zrzut-ekranu-2017-06-28-o-21-40-15 zrzut-ekranu-2017-06-28-o-21-40-35

A tak jest dzisiaj:

fg6a4685 fg6a4686 fg6a4690

Są już duzi, szaleją, czasem włażą na głowę. Blog to coś więcej niż praca. Coś o wiele wiele więcej. To jest album, który sam przez siebie wymaga ode mnie, bym publikowała. Dzięki niemu mam najbogatszy album rodzinny na ziemi <3

Zawsze powtarzałam, że szkoda, że nie ma takiego pudełka, z którego możemy wyjąć momenty z przeszłości naszego życia. Niestety aż taka magia nie istnieje, dlatego taką mniejszą magię robią rodzinne zdjęcia…

Close