Close
Close

Brak produktów w koszyku.

Paryż – pierwsze wrażenia

Paryż – pierwsze wrażenia

Miłośniczka podróży, ale bez możliwości rozwijania swojej pasji. Miłośniczka pięknych widoków, miłośniczka miłości, romantyzmu, przytulania i komedii romantycznych. Tak, to ja. Od zawsze miałam wygórowane oczekiwania wobec siebie i tych najbliższych, którzy kochają. Od zawsze chciałam zwiedzać świat, który jest tak mały we wszechświecie, ale zadziwia nas swoją wielkością. Nas – małe mrówki.

Jeśli jeszcze chcesz poznać mnie bardziej, to napiszę Ci też, że uwielbiam mieć ciastko i zjeść ciastko. W przykładzie powiem Ci to tak… Bardzo chciałam mieć dzieci, ale to tak bardzo, że to było do tego stopnia moje największe marzenie, że rezygnowałam z innych. Były to właśnie między innymi podróże. Rodziłam dzieci z taką świadomością, że od dziś to one są najważniejsze i najważniejsza jest miłość, którą do nich czuje. Z czasem jednak los dał mi tę możliwość i wspaniałą ciocię z wujkiem, który przyjechali specjalnie z daleka by zająć się maluszkami. To była nasza ósma rocznica ślubu, pełna nieszczęść już od samego lotniska.

Oprócz linii Airfrance, których już nie lubię, którą to historię opiszę w kolejnym wpisie, zawiodły mnie moje stopy, oraz brak czasu. Naprawdę! To takie niesamowite miasto, na które jeden weekend to za mało. Małe, przepiękne urokliwe uliczki. Piękne hotele, Polacy, ciemnoskórzy i kilkadziesiąt innych środowisk. Metro, zawsze przepełnione, a linii tych nie zliczę. Lotnisko Charles de Gaulle, na którym wysiadaliśmy składa się z dwóch części, z jednej części na drugą można pojechać metrem! Śmiałam twierdzić, że lotnisko jest wielkości Białegostoku, gdyż bardzo długo nam zajęło zanim z niego wyszliśmy.

Metro sprawnie nas zawiozło do centrum Paryża, a w metrze jeden wielki film. Mnóstwo ludzi, grajków, panowie w garniturach oraz tacy, którzy wyglądali na bezdomnych. Opisuję Ci to wszystko, bo jestem tak niesamowicie podekscytowana, oraz trochę czuję, że mieszkam na wsi. Ale wiesz co? Ta wieś jest bezpieczna.

W ostatni dzień, czyli niedzielę, od wieży Eiffla pojechaliśmy metrem pod Notre Dame. Czy wiesz, że dwa dni później tam był zamach? Zdajesz sobie sprawę, że mógłby być dwa dni wcześniej? Byliśmy tam, ja i mój mąż. Piliśmy kawę w kawiarni, która znajdowała się na tym skrzyżowaniu. Dwa dni póżniej padły strzały,  panika, ludzie uciekali, deptali po sobie, jeden po drugim. Ciarki mi przechodzą od samych wyobrażeń na ten temat. Czuję się strasznie, gdy opuszczam nasz dom, opuszczam nasze dzieci razem z moim mężem, wiesz na pewno o czym mówię, chciałabym by w najgorszych chwilach jedno z nas zostało. Bo kto się nimi zajmie? Rodzic potrafi najlepiej…

 

Niesamowitych miejsc na świecie jest wiele, nie zamierzam poprzestać. Chociaż nieustannie się boję. A co gdy będzie za późno na zwiedzanie ich wszystkich, bo ze strachu lepiej zostać w domu, przecież robi się coraz niebezpieczniej. Nie warto ryzykować swojego życia…

Przechodząc do sedna. Chcę wrócić do Paryża chociażby po to by wdrapać się na Wieżę Eiffla. Niestety zabrakło nam czasu, stanie w kolejce, która jest bardzo długa, oraz lotnisko oddalone 44km od nas nie pozwoliło nam na to.  Malownicze miasto, pełne historii i zakamarków, chce się tam aż zamieszkać! Dlatego na pewno tam wrócę, gdy emocje już opadną…

 

Zdjęcia z hotelu Victor Hugo, 700 metrów od wieży. Reszta zdjeć niebawem! Gdyż jest co obrabiać, oj jest!

fg6a2504 fg6a2509 fg6a2516 fg6a2519..

 

Close