Gdy mama wraca do formy, do pracy, do dawnego życia (dawne życie – brzmi strasznie i jakoś nierealnie) musi czasem wyglądać trochę lepiej, niż świeżo wyjęta sprzed garnków po nieprzespanej nocy.
Kiedyś krótkie spódniczki nie były mi straszne, bo i noga chudsza była i nie trzeba było się nachylać do dziecka, które złapało zająca i nie da rady się podnieść. Jako mama mini zamieniłam na maxi. Czułam się jednak trochę staro w tych maxi spódnicach i wtem znalazłam spódnicę idealną. Długą i krótką jednocześnie.
Spódnica, naszyjnik – Mohito
Buty – Deezee
bluzka (a właściwie body) – Reserved