Natchniona całą niedzielą spędzoną w nowym domku chcę się podzielić z Wami moim marzeniami. Jak patrze na te białe ściany, to w myślach swoich widzę dwóch brzdąców biegających, rozrabiających z uśmiechami na ustach. O gwarze w naszym domu, obiadach przy stole, dużej choince aż do sufitu przesyconej ozdobami, śniegiem za oknem, kubkiem kakao/lampką wina przy kominku. Pragnę by zawsze było wesoło, by się często coś działo, my moje nowe sąsiadki często bywały u mnie na kawie. By gdy będzie zielona trawa, drzwi na taras się nie zamykały. Bym była tam szczęśliwa, my wszyscy. Ja, moje Bubki, mąż, psiaki. A wiem, że tak będzie. Tam nawet pomimo, że nie jest jeszcze wszystko wykończone, Bubi czuje się lepiej niż tu w mieszkaniu. Ma mnóstwo atrakcji, świeże powietrze, dużo przestrzeni. Zawsze sobie znajdzie coś do zabawy. I powiem Wam też, że sąsiadów mamy cudnych, wszyscy jesteśmy podobni wiekowo, wszyscy mamy małe dzieci, Bubek będzie miał radochę!
Ekipy kończą wszystko do końca sierpnia, dla nas zostaną podłogi do ułożenia i oczekiwanie na kuchnię od stolarza. Planów/ wyborów mieliśmy więcej niż w ciągu naszego całego życia, były sprzeczki, złe nastroje, ale już wszystko jest wybrane i odliczamy dni do przeprowadzki. Na razie będzie surowo, białe ściany, podłogi w kolorze jasnego drewna na dole, ciemnego na górze, ale gdy już będziemy mieszkać, będę szukać fajnych dodatków, inspiracją dla mnie są zdjęcia i myśli w mojej głowie:)
Mam nadzieję że za miesiąc o tej porze będziemy już siedzieć z Tatkiem wtuleni w siebie przed naszym kominkiem. Instazdjęcie z dziś:
Źródła zdjęć: Internet & http://www.makehomeeasier.pl/ & http://www.klaudiachrol.blogspot.se/