Close
Close

Brak produktów w koszyku.

dziecko rok po roku – minusów kilka;)

dziecko rok po roku – minusów kilka;)

[fb_button]

piszę do Was to ja – matka widmo, matka zombie. co o 20stej już przychrapuje na kanapie, ślina jej skapuje po brodzie, którą przytrzymuje cienkim łokciem. która w ciągu dnia chodzi blada i zgarbiona, bo szew ciągnie, a krew się leje do 6tygodnia po. zebrałam się w sobie by Wam napisać kilka minusów na temat – dziecka – jednego po drugim. nie będę tu wymieniać stu punktów, napiszę po prostu coś od siebie. powiem Wam, że kiedy Tatko nasz jest w pracy, przy tym wszystkim najbardziej cierpi Bubi. on odczuwa że coś jest nie tak, choć u niego na twarzy więcej tego uśmiechu niż grymasu. ale ja widzę, widzę jak stoi na balkonie, przygląda się ludziom, dzieciom jak przechodzą, i wiem, że on tam chciałby być, że pogoda jest super, mógłby pokorzystać, jak to robiliśmy wcześniej. na razie jeszcze ciężko mi się zapakować, żeby wyjść z nim na podwórko. liczę na to, że niebawem się przeprowadzimy. a gdy Tatko do pracy wychodzi… wtedy jest histeria prawdziwa. Bo Tatko kochany wstaje o 6stej, robi mu mleczko i bierze go na spacer z psiukami, przychodzi z pracy to też biorą pieski i wychodzą. on mu to wynagradza, a ja się czuje jak ta gorsza, że nie mogę mu dać tego, czego on pragnie. czyli zabawy z dziećmi na świeżym powietrzu, przy zjeżdżalni i huśtawce. drugą sprawą jest to, że Bubi widzi w swoim braciszku kompana do zabawy, wiąże się z tym niebezpieczeństwo, że Brzuszkowy dostanie po głowie cięzkim porszakiem na baterie, gdyż to ulubiona zabawka Bubka, chce się dzielić nią ze swoim bratem. chce z nim robić ‘cześć’, gdzie boję się, że urwie mu rękę,chce go całować, a takie dzieci jeszcze całują jak jamochłony ( z rodziawioną buzią), kierując w tę stronę swoją głowę z prędkością światła, by przy okazji przyfasolić swoim czołem w czoło brata. Dlatego gdy idę do toalety nawet na sekundkę zabieram Bubka ze sobą, nawet gdyby się bawił w najlepsze, sam swoimi zabawkami, nie mogę go zostawić. Bubi też jest bardzo troskiliwy i opiekuńczy i zawsze gdy usłyszy płacz brata biegnie do niego, nie patrząc co jest pod nogami, wczoraj się potknął jedna o drugą, nawet nie zdążył wyciągnąć rączek jak to zawsze robi przy zającu, po prostu upadł twarzą na posadzkę. efektem jest pokieraszowany nos, guz na czole i obdarcie pod okiem. wygląda jak ostatnia patologia. a upadek wyglądał tak masakrycznie, że myślałam, że wylądujemy na pogotowiu ze złamanym nosem. na razie więcej minusów nie widać, poza moim niewyspaniem, bo w ciągu dnia zajmuje się nimi, w międzyczasie zrobię pranie, ogarnę co nie co, a gdy pójdą spać zostaje podłoga, kąpiel, komputer, zanim to wszystko zrobię, to trzy razy brzuszkowego w międzyczasie nakarmię i idę spać, by znów się zbudzić za dwie godziny, i co dwie godziny, aż przychodzi 6sta i wstaje Bubi, ale dzięki Bogu Tatko robi mu śniadanko, ubiera go i idą na spacer. mam czas do 7mej na rozklejenie powiek w łóżku. Kto mi zesłał takiego męża? ja nie wiem;) ale wiem, że jest najlepszym tatą na świecie!

xDSC05971a xy yDSC05997a zDSC05963a

 

Close